Przełożenie meczu Polska-Anglia na Stadionie Narodowym to poważna wpadka organizatorów - PZPN i FIFA; nie ma w tym winy rządu - uważają politycy PO. Ich zdaniem organizatorzy meczu powinni wyjaśnić, dlaczego mimo spodziewanych opadów, nie zamknięto dachu nad boiskiem.
Mecz eliminacji mistrzostw świata w piłce nożnej Polska - Anglia miał zostać rozegrany we wtorek o godz. 21. Został przełożony na środę z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko - nad którym nie zamknięto dachu - było nasiąknięte wodą, a w kilku miejscach powstały olbrzymie kałuże. Sędziowie, po trzykrotnej wizytacji murawy, wraz z delegatem technicznym FIFA uznali, że w takich warunkach nie można grać i zdecydowali o przełożeniu meczu na środę na godz. 17.
W związku z przełożeniem meczu lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro zwrócił się do premiera Donalda Tuska o natychmiastowe zdymisjonowanie minister sportu Joanny Muchy. Zdaniem szefa SP jest ona politycznie odpowiedzialna za kompromitację Polski w związku z przełożeniem meczu Polska-Anglia.
Szef resortu sprawiedliwości Jarosław Gowin odnosząc się w środę w TVN24 do żądania SP dymisji minister sportu stwierdził, że "równie dobrze można zażądać dymisji ministra sprawiedliwości, bo przecież decyzję o odwołaniu meczu podjął sędzia".
"Jest cały szereg pytań, na które trzeba teraz odpowiedzieć. Kibice ocenili tę sprawę jednoznacznie, gdy wczoraj skandowali +złodzieje+ - adresatem tego określenia był PZPN i wydaje mi się, że zdecydowanie największa część odpowiedzialności spoczywa na PZPN-ie. Czy cała? Pewnie będziemy wkrótce znać odpowiedź" - powiedział Gowin.
Jak dodał, minister sportu "będzie tą osobą, która będzie wyjaśniała przyczyny tego wydarzenia". "Bardzo niefortunnego (...) mówię to ze złością i jako minister, i jako Polak, i jako kibic. Natomiast żądanie głów, w tym momencie, wydaje mi się, byłoby uleganiem populizmowi" - ocenił szef resortu sprawiedliwości.
"No cóż Brytyjczycy mają Monthy Pythona, my mamy PZPN" - tak Gowin ocenił sytuację, do której doszło we wtorek na Stadionie Narodowym. Dopytywany, czy to wina tylko PZPN, kiedy operatorem Stadionu Narodowego jest Narodowe Centrum Sportu, które podlega rządowi, minister, odpowiedział, że "kluczowe decyzje przede wszystkim decyzja o tym, żeby nie zasuwać dachu, to była decyzja PZPN-u".
"Jak się okazuje nie ma takiej rzeczy, której PZPN nie byłby w stanie, powiem delikatnie, nie schrzanić" - stwierdził minister sprawiedliwości.
Z kolei europoseł PO Jacek Protasiewicz powiedział w środę dziennikarzom, że przełożenie meczu, to "poważna wpadka i wina organizatorów - czyli PZPN i FIFA". "Nie docenili burzy, pogody, ale myślę, że nie ma w tym winy właściciela obiektu, a już tym bardziej politycznej winy rządu polskiego" - podkreślił.
Dodał, że minister sportu nie może nakazywać niezależnym organizacjom sportowym, czy będą rozgrywać mecze przy dachu zamkniętym, czy otwartym. "To jest domena związków sportowych i działaczy" - zaznaczył polityk PO.
Pytany, czy przełożenie meczu, to kompromitacja organizatorów, Protasiewicz powiedział: "Kompromitacja to za duże słowo, na pewno jest to frustrujące dla kibiców, szkoda, że mając możliwość zabezpieczenia się przed tą ulewą organizatorzy nie skorzystali z takiej możliwości technicznej. Wedle wiedzy, którą posiadam, decyzja o tym, żeby rozgrywać mecz przy otwartym dachu należała do delegata FIFA".
Równiez europoseł Platformy Sławomir Nitras zauważył, że to nie minister sportu odpowiada za to, że ktoś organizuje mecz. "Jak pani wynajduje salę teatralną, to organizator decyduje o tym, czy kurtynę otwieramy, czy nie otwieramy" - mówił do dziennikarzy.
"Jestem zaskoczony, że Solidarna Polska nie przedstawiła jeszcze kandydata na ministra sportu, koledzy (z opozycji) wykazali słaby refleks" - ironizował Nitras.
"Ci, którzy ten stadion użytkują, którzy sprzedają 60-tysiącom Polaków bilety, powinni wiedzieć, że - jeżeli pada deszcz - to powinni dach zamknąć, większość z nas przynajmniej dobę wcześniej spodziewała się tego, że będzie deszcz i że ten deszcz będzie obfity. Wydaje mi się, że organizatorzy powinni o tym wiedzieć, ja tego nie rozumiem" - powiedział Nitras.
Przyznał, że we wtorek - po decyzji o przełożeniu meczu - miał wiele, czasami nieprzyjemnych rozmów z kibicami, którzy mieli pretensje o to, że mecz się nie odbył. "Pozostaje wielki niesmak, to jest bardzo, bardzo nie w porządku wobec wszystkich, którzy stawili się na stadionie i którzy przed telewizorem czekali na mecz, to jest też nie w porządku wobec piłkarzy, mam nadzieję, że to nie wpłynie na wynik" - zaznaczył.
Zdaniem polityka PO, ktoś kto odpowiadał za organizację meczu powinien wyjść i przekazać kibicom pełną wiedzę w sprawie przełożenia meczu. "Jeżeli organizatorzy nie są w stanie przeprowadzić meczu, to przynajmniej niech będą w stanie wyjść i powiedzieć dlaczego stało się tak, a nie inaczej" - podkreślił Nitras.