Afery finansowe i kryminalne we włoskich partiach politycznych to druga odsłona skandalu korupcyjnego Tangentopoli sprzed 20 lat - oceniła minister sprawiedliwości Paola Severino. Przywołała wydarzenia, które w 1992 roku zburzyły scenę polityczną w kraju.
"To druga afera Tangentopoli, to trzeba nieuchronnie powiedzieć. Potwierdza to liczba przypadków, które weryfikujemy"- oświadczyła szefowa resortu sprawiedliwości w niedzielnym wywiadzie telewizyjnym.
Wyraziła przekonanie, że obecna sytuacja na scenie politycznej jest wręcz gorsza niż dwie dekady temu. "Dlatego - dodała - że są to bardzo poważne przypadki korupcji, które sprzęgają się w obraz wielkiej słabości polityki, i to w czasie ogromnych potrzeb kraju".
"Właśnie z tego powodu epizody te są skrajnie poważne" - dodała Severino.
"Nielegalne czerpanie korzyści z publicznych pieniędzy jest zawsze czymś niesłychanie nagannym, ale przywłaszczanie ich, kiedy prosi się obywateli o wyrzeczenia, to rzecz niebywale ciężka" - powiedziała minister sprawiedliwości, komentując falę skandali we włoskiej polityce. Potwierdziła tym samym opinie wyrażane dotychczas przez włoskich komentatorów, których zdaniem jest gorzej niż 20 lat temu.
Największy skandal wybuchł we wrześniu w stołecznym regionie Lacjum, gdzie wyszło na jaw, że w klubie radnych centroprawicowego Ludu Wolności byłego premiera Silvio Berlusconiego kwitł proceder przywłaszczania na cele prywatne pieniędzy z budżetu, przeznaczonych na działalność polityczną. Aresztowany został szef klubu partii Franco Fiorito, który na swoje osobiste konta przelał z kasy ugrupowania co najmniej 1,2 miliona euro. Dziesiątki tysięcy euro na luksusowe życie, wyjazdy i zakupy wydawali jego partyjni koledzy.
Ze stanowiska w atmosferze wielkiej burzy ustąpiła przewodnicząca władz Lacjum Renata Polverini, także z Ludu Wolności.
Niedawno okazało się też, że Vincenzo Maruccio, szef regionalnego klubu radnych ugrupowania Włochy Wartości, od lat walczącego z korupcją, przywłaszczył sobie z kasy partyjnej prawie 800 tysięcy euro.
Przed perspektywą przedterminowych wyborów stanęła wstrząśnięta skandalami Lombardia. Przedstawiciel zarządu tego regionu Domenico Zambetti z Ludu Wolności został w środę aresztowany pod zarzutem powiązań z kalabryjską mafią, od której - jak ustaliła prokuratura - kupił 4 tysiące głosów w wyborach samorządowych w 2010 roku.
Mimo licznych apeli do dymisji nie zamierza się podać przewodniczący władz Lombardii Roberto Formigoni z centroprawicy Berlusconiego. Ciążą na nim zarzuty niejasnych powiązań z przedsiębiorcą z branży medycznej Pierangelo Dacco, skazanym niedawno na 10 lat więzienia za oszustwa finansowe. Dacco jest również objęty innym śledztwem w sprawie zarzutu skorumpowania Formigoniego. Gubernator Lombardii odrzuca wszelkie oskarżenia i zapowiada, że będzie ubiegał się o reelekcję w następnych wyborach.
Włoska Gwardia Finansowa weszła także ostatnio do siedzib władz regionów Emilia-Romania i Piemont, gdzie wszczęto śledztwa w sprawie szastania publicznymi funduszami i wydawania ich na cele prywatne przez lokalnych polityków.
Władze miasta Reggio Calabria zostały rozwiązane przez rząd Mario Montiego z powodu ujawnionych w dochodzeniu powiązań z tamtejszą mafią.
Wcześniej afera wybuchła w prawicowej Lidze Północnej, której skarbnika oskarżono o związki z mafiosami i defraudację publicznych pieniędzy. Śledztwo wykazało, że niczym nieograniczony dostęp do partyjnej kasy mieli synowie założyciela Ligi Umberto Bossiego.
Gigantyczny skandal korupcyjny znany pod nazwą Tangentopoli (łapówkogród) wybuchł na początku 1992 roku, a w jego centrum znalazła się włoska Partia Socjalistyczna. Śledztwo pod kryptonimem "Czyste ręce", prowadzone przez Antonio Di Pietro, wykazało, że na konta tego ugrupowania trafiały "daniny" od wszystkich przetargów w Mediolanie. W proceder zamieszana była także chadecja. Upadek tej partii oraz rządu Bettino Craxiego, który uciekł do Tunezji, doprowadziły ostatecznie do zawalenia się całej dotychczasowej sceny politycznej. Upadła tzw. I Republika.