Na Madagaskarze zabito ks. Bruno Raharisona. Był on pochodzącym z tego wyspiarskiego kraju jezuitą. Zginął najprawdopodobniej 30 września, kiedy to natknięto się na jego porzucony na poboczu drogi samochód.
Do zabójstwa doszło w niedzielę 30 września, ale całą sprawę ujawniono 3 października. Według dotychczasowych ustaleń ks. Raharison jechał samochodem drogą, prowadzącą ze stolicy do Tamatave na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy; towarzyszyli mu młody człowiek, posługujący w miejscowej parafii, i grupa przyjaciół. Pod wieczór tegoż dnia kilku mieszkańców miejscowości Carion znalazło pusty samochód, zaparkowany na poboczu głównej drogi. Natychmiast zaalarmowano miejscowy posterunek policji, którego funkcjonariusze podjęli odpowiednie działania.
Nazajutrz zatrzymano młodego człowieka, który próbował wsiąść do opuszczonego pojazdu. Jednocześnie, w wyniku przeszukiwania terenu, 2 października policjanci natrafili, w odległości ok. 400 m od samochodu, na zwłoki zamordowanego kapłana. Na jego ciele stwierdzono liczne rany zadane ostrą bronią w klatkę piersiową, plecy i głowę.
„Sprawcy chcieli zdobyć samochód, który zakonnik dopiero co otrzymał, aby pełnić swą służbę” – powiedział watykańskiej agencji misyjnej FIDES miejscowy informator. Dodał, że dotychczas zatrzymano w tej sprawie, oprócz wspomnianego młodzieńca, dwie inne osoby.
Madagaskar był dotychczas jednym z najbezpieczniejszych państw afrykańskich, w którym bardzo rzadko dochodziło do zabójstw księży. Poprzedni taki wypadek wydarzył się 10 lat temu – 12 kwietnia 2002 r., gdy w wyniku strzelaniny między zwolennikami a przeciwnikami zwalczających się prezydentów zginął kanadyjski misjonarz o. Roger Morin. Wcześniej – 9 marca 1998 r. - zginął w stolicy kraju szwajcarski misjonarz o. Marcel Hübscher.