Pod opieką Matki Bożej Brzemiennej. – Lena stała się sensem mojego życia. To przy niej się zmieniłam i to bardzo. Gdyby nie moje dziecko, pewnie teraz siedziałabym w jakimś poprawczaku – mówi siedemnastoletnia Stefania, mieszkanka Domu Samotnej Matki w Gdańsku-Matemblewie.
Jestem z domu dziecka. Zaszłam w ciążę i trafiłam tutaj. Już mając małą pod sercem wiedziałam, że jej nie oddam. Nie było takiej opcji – kontynuuje dziewczyna. Zanim trafiła do Matemblewa, przez cztery lata była w domu dziecka. Zabrano ją od rodziców, którzy mieszkają w Szczecinie. Mówi, że sama również się do tego przyczyniła. Chciała spróbować dorosłego życia. – Teraz jednak cieszę się, że tak wyszło. Nie żałuję. Gdybym nie poszła do domu dziecka, nie miałabym Leny. A matką jest być super. To wspaniałe uczucie. Pampersy nie są takie straszne. Mimo że mam dopiero 17 lat, naprawdę cieszę się, że jestem mamą – przekonuje. Dziś ma dobry kontakt z rodzicami. Spędza u nich wakacje i święta. Oni nie tylko zaakceptowali Lenę, ale z radością oczekują każdego spotkania. Ojciec dziecka je odwiedza. Czasem także ze swoją matką, która świata poza Leną nie widzi. Dogadują się. Snują plany dotyczące przyszłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Lesiecka