Nagrody w konkursie ojcowskim (audiobooki pt. "Ojciec. Reaktywacja!") otrzymują autorzy następujących wpisów:
-
Mój ojciec to... był przede wszystkim pokornym Dzieckiem Bożym i dziś już pod Jego nieobecność mogę doświadczać tego owoce i przekazywać własnym synom
-
Mój ojciec to... prawdziwy bohater. Przez lata niedoceniałam go i nie znałam tak naprawdę. Był cichy, skromny, małomówny..niewiele opowiadał o swoim życiu. Jako dziecko, a potem dorastająca dziewczyna uważałam go za osobę mało uczuciową..miałam wręcz do niego pretensje zarzucając mu brak czułości czy większej wrażliwości, a on po prostu nie umiał inaczej... Zmieniła go choroba i ogromne cierpienie jakie musiał przyjąć na siebie przed śmiercią.. Wszelkie jego maski powoli opadały..otworzył się..zaczął okazywać potrzebę - ogromną potrzebę - uczuć. Mam wrażenie, że odbyliśmy wszelkie zaległe rozmowy..poruszyliśmy wszystkie tematy niedokończone, a nawet nierozpoczęte..nie zostawiliśmy żadnych niedopowiedzeń. Tata pozamykał w sposób niezwykle dojrzały i odpowiedzialny wszystkie doczesne sprawy....Mimo, że ten nasz ostatni czas przygotowań do pożegnania był przepełniony bólem i niepokojem, to właśnie wtedy odkryłam bohaterstwo Taty, jego umiejętność stanięcia w prawdzie o sobie samym, o naszych relacjach...chęć i gotowość naprawy tego, co przez lata otoczone było murem wzajemnych domysłów. W jego nieukrywanej słabości odkryłam bohaterstwo...Dobremu Bogu dziękuję za przemianę obydwu naszych serc i za to, że właśnie takiego ziemskiego tatę dane mi było mieć.
-
Mój - już świętej pamięci - ojciec to osoba, której zawdzięczam to kim teraz jestem, co i jak robię, jakich wyborów dokonuję. Jest dla mnie wzorem wierności pomimo ogromnych trudności - dzięki Niemu rozumiem doskonale słowa bł. Jana Pawła II "Miłość to wierność wyborowi". Nauczył mnie świata - pokazał jego piękno, rozbudził ciekawość jego poznania. Był dla mnie parasolem ochronnym - strzegł godności mojej osoby, ale jednocześnie powoli "wypuszczał w świat". Był ciekawy ludzi - i tę ciekawość rozbudził także we mnie. Kochał swoją pracę i nauczył mnie jak pokochać swoje obowiązki. Nie bał się przyznać do porażki, do pomyłki, do tego, że nie rozumie np czegoś z Ewangelii - co wzbudzało we mnie duży szacunek dla Niego. Byłam świadkiem jak wzrastał w wierze, jak powoli oddawał swoje życie Bogu, godząc się na chorobę i na śmierć. Kilka dni przed śmiercią powiedział mi, że swoje cierpienie oddaje Bogu za kościół. Jest dla mnie nauczycielem zawierzenia Bogu, nauczycielem wiary, nadziei i miłości. Był wzorem dla wielu ludzi - z naszej rodziny, dla swoich znajomych. Po Jego śmierci dowiedziałam się od nich ile dobra im zaniósł, ile dał przez rozmowy, obecność, i ile dla nich znaczył. Nie byłam tego świadoma. Sam wychowywał się bez ojca, którego stracił w wieku dwóch lat podczas wojny. Tym bardziej doceniam Jego ojcostwo wobec mnie i mojego brata. Tato kocham Ciebie bardzo. Do zobaczenia w niebie.
-
Mój ojciec to ... najlepszy kompan moich zabaw, serwis całodobowy jak coś się popsuje, mój osobisty ochroniarz i kierowca, wspaniały kucharz, długo mógłbym wymieniać
-
Mój ojciec to wiara i dobro. Nauka jazdy na rowerze, pierwszy aparat fotograficzny, niedzielna eucharystia, wieczorny pacierz, zwiedzanie Polski. Przeszłość, teraźniejszość, lekcja na przyszłość.
Prócz powyższej informacji, laureaci otrzymają powiadomienie pocztą elektroniczną.
«
‹
1
›
»