Tak, jak denerwuje mnie blokowanie przez PO-owskich dygnitarzy dostępu telewizji „Trwam” do multipleksu, tak samo mnie martwi fakt, że upada pożyteczny kanał religijny, który wielu ludziom pomagał wierzyć.
30.09.2012 13:12 GOSC.PL
Przyznam, że zmartwiła mnie wiadomość o stopniowym wygaszaniu działalności Religii.tv. To była rzeczywiście nowa jakość w przestrzeni telewizyjnej. Przede wszystkim mnóstwo ciekawych informacji, filmów dokumentalnych, prezentacji ciekawych sylwetek ludzi, rozmów. Religia pokazywana była w tej stacji bez męczącej ironii czy obowiązkowego krytycyzmu, z którym mamy do czynienia w mediach mainstreamu. Kto zechciał, mógł naprawdę sporo się dowiedzieć, nie waham się powiedzieć tego, że pogłębić, uformować swoją wiarę. Oczywiście, że nie był to wprost kanał katolicki, ale przecież na jego czele stał ksiądz katolicki, a szefem programowym był publicysta, znany ze bestsellerowych publikacji dotyczących katolickiej wiary, Szymon Hołownia. Nie zapominajmy jednak, że był to kanał prywatnych osób za prywatne pieniądze. Niektórym osobom strasznie przeszkadzało to, że to TVN, stacja która, owszem bywa tendencyjna w pokazywaniu kościelnych tematów.
Przypomina mi się dzisiejsza (niedziela 30.09) ewangelia. Apostołowie mieli komuś za złe, że wyrzuca złe duchy w imię Jezusa, ale nie chodzi z nimi. Jezus na tę postawę zazdrości odpowiada krótko: „Nie zabraniajcie…”. Skoro przez te 5 lat w komercyjnej, zgoda - mało pobożnej telewizji, stworzono ofertę religijnego kanału, nie za pieniądze kościelne, ale ze środków właścicieli stacji, to dlaczego nie wykorzystać takiej szansy? Przecież widz Religii.tv nie miał obowiązku oglądania „Faktów” czy „Kropki nad I”. Nie muszę nawet akceptować wszystkiego, co robią Szymon Hołownia czy ks. Sowa, ale przecież to nie oznacza, że nie potrafię docenić tego, co uważam za wartościowe w ich produkcjach. Niestety, zbyt łatwo w Polsce, także w Kościele wpadamy w męczący podział na wrogie obozy w myśl zasady: wszystko albo nic, uważając, że ci drudzy to hipokryci. Szymon Hołownia wyraził na swoim blogu żal, że Kościół instytucjonalny nie wsparł w ciągu minionych 5 lat tej inicjatywy. „Gdyby to wsparcie było (nie finansowe, broń Boże), byłoby nam dużo łatwiej, zaryzykuję tezę – kanał by się rozwijał” - napisał. Obawiam się, że ma sporo racji. Kościół instytucjonalny w Polsce wciąż za mało docenia rolę mediów, za mało inwestuje w ich rozwój, za słabo wspiera dobre inicjatywy.
Według mnie, naprawdę nie trzeba stawiać sprawy na ostrzu noża: albo telewizja ks. Rydzyka, albo telewizja Hołowni. Najbardziej katolicką literą jest „i”. Tak, jak denerwuje mnie blokowanie przez PO-owskich dygnitarzy dostępu telewizji „Trwam” do multipleksu, tak samo mnie martwi fakt, że upada pożyteczny kanał religijny, który wielu ludziom pomagał wierzyć. Tam ,gdzie nie ma wspólnej troski by było „i to, i to”, za chwilę może być tak, że nie będzie „ani tego, ani tego”.
ks. Tomasz Jaklewicz