W sobotę marsz "Obudź się Polsko"

Przeciwko brakowi dialogu społecznego i podnoszeniu wieku emerytalnego oraz w obronie swobód obywatelskich i pluralizmu mediów będą manifestować uczestnicy sobotniego marszu "Obudź się Polsko!". Organizatorzy spodziewają się 100 tys. osób, w tym kilkudziesięciu tysięcy związkowców.

Od godz. 12 uczestnicy demonstracji mają się zbierać na pl. Trzech Krzyży. O godz. 13 ma się rozpocząć msza święta. Potem uczestnicy manifestacji mają przemaszerować Traktem Królewskim na pl. Zamkowy. Całość ma zakończyć koncert patriotyczny i przemówienia m.in. szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i szefa Solidarności Piotra Dudy. Zakończenie marszu przewidziano na godz. 17.

Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda powiedział PAP, że spodziewa się na marszu kilkudziesięciu tysięcy związkowców. "Nie wyobrażam sobie, abym nie przemówił także do nich" - podkreślił.

"Dlaczego będziemy na marszu? To wina premiera Donalda Tuska. Rząd nie chce rozmawiać w tak ważnych sprawach dla pracowników jak podwyższenie wieku emerytalnego, umowy śmieciowe. To jest tego konsekwencja, dlatego wychodzimy na ulice" - powiedział.

Dodał, że jeśli rządzący nie zmienią swojego podejścia, w Polsce "niewykluczony jest grecko-hiszpański scenariusz".

Duda podkreślił, że nie obawia się, iż Solidarność, uczestnicząc w marszu, spotka się z zarzutami o działanie polityczne. "Nie mam takim obaw. Trzeba wykorzystać każdą okazję, aby wykrzyczeć rządowi, że nie prowadzi dialogu społecznego, tylko informuje o swoich poczynaniach" - zaznaczył.

"Nie przejmuję się zarzutami o upolitycznienie. Nie będę udowadniał, że jestem wielbłądem. Trzeba zawierać różne koalicje, aby doprowadzić, żeby jak najszybciej związek zawodowy +Solidarność+ miał partnera do dialogu" - dodał.

Związkowcy mają demonstrować w zwartej grupie z własnymi hasłami i transparentami. "Na pewno nas się nie pomyli z nikim innym, jeśli gdzieś tam jakieś środowisko coś dziwnego będzie robić, będzie widać, że to nie robimy my" - zadeklarował w rozmowie z PAP rzecznik Solidarności Marek Lewandowski.

Według komunikatu zamieszczonego na internetowej stronie "S" sobotni protest, którego związek będzie jednym z uczestników, odbędzie się pod hasłami: wolności dla mediów i zgromadzeń, podwyższenia płacy minimalnej, wycofania się z ustawy wydłużającej wiek emerytalny, ograniczenia patologii rynku pracy (w tym stosowania umów śmieciowych) oraz na rzecz stabilnego zatrudnienia.

Związkowcy mają przybyć do stolicy na godz. 11 i grupować się w trzech miejscach: Al. Jerozolimskich przed Muzeum Wojska Polskiego, ul. Matejki przy pomniku Armii Krajowej oraz ul. Kruczej przy Ministerstwie Skarbu Państwa i Głównej Inspekcji Pracy.

O udział w sobotnim marszu zaapelował szef PiS Jarosław Kaczyński. We wtorek w TVP1 podkreślał, że "jest głęboko przekonany, że wolność mediów, pluralizm mediów i równowaga w mediach to jest podstawa demokracji". "Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w Polsce jedna część społeczeństwa jest mocno reprezentowana w mediach, a druga w gruncie rzeczy prawie w ogóle nie jest i że to jest sytuacja, która właściwie likwiduje demokrację" - ocenił.

Kaczyński zaznaczył, że obecnie administracyjnie blokuje się rozwój niezależnych mediów. Szef PiS zapytany, jak wielu osób się spodziewa na marszu, odpowiedział z uśmiechem: "milion".

Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział PAP, że członkowie jego partii będą w sobotę będą manifestować nie tylko w obronie Telewizji Trwam, ale także "w obronie swobód obywatelskich".

"PiS dostrzega zagrożenie swobód obywatelskich w działaniach rządu i prezydenta. Dowodem jest projekt o zgromadzeniach publicznych, który narusza te swobody. Domagamy się tego, żeby w naszym kraju takie działania nie miały miejsca" - podkreślił.

Podczas marszu nie jest przewidziane wystąpienie szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Jak dowiedziała się PAP, Ziobro planuje zorganizować konferencję przed marszem. Politycy SP deklarują, że wspierają marsz.

"Solidarna Polska bierze czynny udział w demonstracji 29 września. Popieramy te wszystkie inicjatywy zgłaszane przez maszerujących, o. Tadeusza Rydzyka i Radio Maryja. Będziemy tutaj czynnie wspierać organizatorów. Wspieramy przyjazd osób na tę demonstrację i będziemy czynnie brać w niej udział" - powiedział szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk.

Do przyjścia na marsz, oprócz szefa Solidarności i polityków, zachęcają prawicowi publicyści i kojarzeni z prawicą ludzie sztuki i nauki.

Magdalena Łań ze stołecznego ratusza powiedziała PAP, że do urzędu wpłynęło zgłoszenie manifestacji na sobotę, w godzinach 11.30 - 20.30. Złożyła je osoba prywatna. Trasa przejścia to: pl. Trzech Krzyży - Trakt Królewski - pl. Zamkowy. Organizatorzy zadeklarowali uczestnictwo 100 tys. osób.

Informację o zgromadzeniach zgłoszonych na sobotę ratusz ma podać w czwartek. Jak powiedziała Łań, oprócz marszu, który zacznie się na pl. Trzech Krzyży, w sobotę ma być jeszcze jedno "duże zgromadzenie".

Poza tym urząd miasta informuje na stronie internetowej o dwóch stacjonarnych demonstracjach - "Solidarnych 2010" przed Pałacem Prezydenckim i Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu - przed sądem na pl. Krasińskich. Ratusz spodziewa się utrudnień komunikacyjnych w weekend; oprócz manifestacji warszawiaków czeka jeszcze wyłączanie ulic z powodu przejazdu Warszawskiej Masy Krytycznej (w piątek wieczorem) oraz Maratonu Warszawskiego (praktycznie przez całą niedzielę).

Przewodnicząca Stowarzyszenia "Solidarni 2010" Ewa Stankiewicz zapowiada na sobotę na godz. 11.30 pikietę na pl. Powstańców Warszawy przed budynkiem TVP, aby - jak stwierdziła - "wymusić na dziennikarzach telewizji publicznej rzetelną relację z marszu". Po marszu "Obudź się Polsko!" działacze stowarzyszenia mają wrócić na plac i rozbić przed budynkiem telewizji miasteczko namiotowe. Zapowiadają, że zostaną tam przez całą noc do niedzieli.

« 1 »