Druzgocącej krytyki doczekał się zgłoszony przez Ruch Palikota projekt ustawy o całkowitym zniesieniu zakazu aborcji. Przeciwko projektowi, który w piątek zostanie prawdopodobnie odrzucony, opowiedziały się wszystkie kluby z wyjątkiem SLD i Ruchu Palikota.
Ruch Palikota wprowadził pod obrady Sejmu projekt nazwany "ustawą o świadomym rodzicielstwie". Zakłada on całkowite zniesienie zakazu przerywania ciąży. Aborcja byłaby dopuszczalna podczas pierwszych 12 tygodni trwania ciąży, a po tym okresie w przypadkach obowiązujących w obecnym kształcie ustawy, a więc gdy: ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego.
W art. 3 zaznacza się, że: "Każdy ma prawo do samostanowienia w dziedzinie rozrodczości w warunkach umożliwiających świadome decydowanie o rodzicielstwie".
Projekt przewidywał obowiązek publicznego udostępnienia przez placówki medyczne listy współpracujących z nimi lekarzy, którzy powołując się na tzw. klauzulę sumienia, odmawiają przerywania ciąży.
W projekcie zapisano też m.in. wprowadzenie do programów nauczania przedmiotu o nazwie "wiedza o seksualności człowieka", który nauczałby m.in. na temat "praw reprodukcyjnych" oraz "metod i środków zapobiegania ciąży". Antykoncepcja byłaby refundowana ze środków państwowych.
Podczas serii oświadczeń w imieniu klubów parlamentarnych projekt został poddany druzgocącej krytyce ze strony wszystkich klubów oprócz SLD i Ruchu Palikota.
Poseł Maciej Orzechowski (PO) zarzucił projektowi nieścisłość i brak merytoryczne. Podał przykład art. 8, w którym mówi się, że "przerwania ciąży dokonuje lekarz lub jest ono wykonywane pod nadzorem lekarza". - To, przepraszam, kto przeprowadza ten zabieg? - pytał i dodawał, że "takich przykładów, które są bardzo nieścisłe i spowodowałyby tylko więcej szkód niż pożytku" jest w projekcie dużo.
"Państwo chcecie wprowadzić na siłę coś, co nie jest akceptowalne społecznie. Z drugiej strony, chcecie naruszyć delikatną równowagę, która istnieje" - dodał Orzechowski i w imieniu klubu PO zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Franciszek Stefaniuk (PSL) przypomniał, że w konstytucji (art. 38) Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Odnosi się do tego także orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r. Argumentował, że kwestia życia poczętego to "kwestia człowieka, bez względu na światopogląd, czy jest wierzący czy niewierzący". - Życia poczętego, które się zaczęło, powinien bronić każdy świadomy człowiek, bo jest człowiekiem - dodawał Stefaniuk. Jak podkreślił, "zwierzęta w swoim instynkcie poradziły sobie z tym, bronią instynktownie". - A człowiek, istota myśląca, ma się zniżać i kombinować jeszcze, co z tym zrobić? - pytał poseł PSL.
Andrzej Dera (Solidarna Polska) i Bolesław Piecha (PiS) zwracali uwagę na wulgarny styl prezentacji projektu przez posła sprawozdawcę, Armanda Ryfińskiego (RP).
Piecha już w pierwszych słowach swojego wystąpienia zgłosił wniosek o odrzucenie w całości projektu w pierwszym czytaniu. - I w zasadzie należałoby dyskusję i moją wypowiedź skończyć, bo pan poseł sprawozdawca nie mówił o projekcie ustawy. Mówił w formie zwulgaryzowanej i prowokacyjnej o jakimś problemie, który pewnie w głowach pewnej grupy posłów tkwi - dodawał Piecha.
Dalej cytował m.in. filozofa Juergena Habermasa o tym, że "mając biologiczną naturę, jesteśmy życiem". - Tak powiedział wasz guru. Powiedział również, że nikt nie może w związku z tym rozporządzać zarodkiem ludzkim, bo jest to dobro nierozporządzalne - stwierdził Piecha. - Niezależnie, czy ja będę uważał, że nowe życie jest istotą ludzką czy jak niektórzy, że jest to tylko zlepek komórek - fakt pozostaje faktem: zarodek ludzki jest sprawą nierozporządzalną - dodał poseł Piecha.
Mówiąc o projekcie stwierdził: "Nie wiem, kto wam go pisał. Jeżeli studenci prawa, to na pewno nie zdają żadnego egzaminu z zasad tworzenia ustaw. Jeżeli to pisał jakikolwiek profesor albo pracownik naukowy, to niech się ujawni, ponieważ ten dokument nie spełnia żadnych standardów stanowienia prawa".
Dera nazwał projekt niepoważnym, nawiązując do jego nazwy. "Gdzie tu jest świadome rodzicielstwo, jeśli chcecie pozwalać na zabijanie dzieci? Czym się różni dziecko 12-tygodniowe od 13-tygodniowego, którego już według waszego projektu zabić nie można?" - pytał Ryfińskiego Dera.
Głosowanie nad projektem Ruchu Palikota w piątek. Zostanie on najprawdopodobniej odrzucony.