Coraz więcej warszawiaków pada ofiarą naciągaczy, słono przepłacając za produkty kupowane na tzw. prezentacjach.
Do miejskiego rzecznika konsumentów Małgorzaty Rother codziennie przychodzi kilka osób, zazwyczaj w podeszłym wieku. Kilkanaście kontaktuje się telefonicznie. Bezradnie rozkładają ręce – zachwalany podczas tzw. prezentacji odkurzacz kręci się w kółko, a „cudowne” leki nie powodują poprawy samopoczucia. W dodatku w skrzynce na listy pojawia się przypomnienie o zapłacie pierwszej raty nawet kilkutysięcznego kredytu. – Tego typu spraw z roku na rok jest coraz więcej. W 2010 roku z prośbą o pomoc w sprawie tzw. zakupów poza lokalem zgłosiło się 1180 osób. Rok później było ich 1780. Szacuję, że w tym roku będzie jeszcze więcej – mówi Małgorzata Rother.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aś