Postanowienia II Soboru Watykańskiego w sprawach liturgii, ekumenizmu, roli świeckich i praw człowieka zmieniły życie Kościoła i są nieodwracalne - uważa kard. Walter Kasper.
Emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan wygłosił referat podczas tygodnia kapłańskiego w austriackim Seggauberg z okazji 50. rocznicy inauguracji II Soboru Watykańskiego.
Zastrzegł, że jeśli w czasach posoborowych obok wielu jasnych punktów były i cienie to Sobór wyzwolił dynamikę, której nie można i nie powinno się anulować. "To niedwuznacznie powiedzieli tak Jan Paweł II jak i Benedykt XVI" - podkreślił niemiecki purpurat. Zaznaczył jego niezmienne znaczenie dla Kościoła i przypomniał, że w przeciwieństwie do I Soboru Watykańskiego nie zawierał żadnych dogmatycznych sformułowań. "To wyjaśnia również jego główne intencje. Nie było debat na temat błędów, ale co więcej papież Jan XXII chciał pod hasłem "aggiornamento", dostosowania się do aktualnych potrzeb, ponieść w dzisiejszy świat skarb wiary. Przy tym papieżowi nie chodziło o proste dopasowanie, lecz aktualizację niezmiennej treści wiary" - powiedział kardynał.
Zaznaczył, że historia Kościoła pokazuje, że faza recepcji przy wszystkich Soborach niosła ze sobą turbulencje. Jego zdaniem w ostatnich 50 latach można stwierdzić, że mamy trzy różne fazy w recepcji Soboru. Po pierwszej entuzjastycznej fazie nastąpiła wkrótce faza fundamentalnej różnicy poglądów. Szczególnie wyraźnie widać to u Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, które do dzisiaj reprezentuje sztywne i tradycyjne rozumienie wiary i Kościoła w przeciwieństwie do dynamicznej postawy prezentowanej przez większości ojców soborowych. Z drugiej strony nastąpiło wyodrębnienie się w recepcji Soboru grup progresywnych, szczególnie po ogłoszeniu encykliki "Humanae Vitae" w 1968 r. Potem nastąpiła, według kard. Kaspera faza trzecia recepcji Soboru, w której możemy mówić o pewnej ambiwalencji tych dwóch postaw: "usztywnienia" i "postępowości". W odpowiedzi na tę sytuację II Nadzwyczajny Synod Biskupów w 1985 r. stwierdził, że przez wszystkie wieki i sobory chodzi o ten sam Kościół.
Kard. Kasper powiedział, że w Soborze nie można widzieć żadnego "mitu", który wyjątkowo się wydarzył. Jego zdaniem recepcja jest procesem odbywającym się w Duchu Świętym, przy którym nie zachodzi ciągły proces reformowania (semper reformanda), lecz istotne przemiany ("puriformanda"). Do tego potrzebujemy więcej teologów, dosłownie "ludzi, którzy mówią o Bogu". Zdaniem kardynała wiele pytań, jak sprawiedliwość, cierpienie i śmierć, jest bardziej zasadniczych niż problemy wewnątrzkościelne. "Aby na nie móc odpowiedzieć potrzeba znajomości i życia wiarą" - zaznaczył. Kard. Kasper wskazał na konieczność "teocentrycznej zmiany" w teologii i głoszeniu wiary.
Kard. Kasper zachęcił kapłanów, aby podobnie jak Jan XXIII zaufali duchowi Pięćdziesiątnicy i widzieli w Soborze właśnie tego typu wydarzenie. Przypomniał, że na początku Zesłania Ducha Świętego uczniowie zebrali się na modlitwie. "Duch Święty może przyjść w postaci burzy i ognia, ale również, jak u Eliasza, jako cichy szept. Ten Duch może nam uświadomić, że nie troska o Kościół, lecz radość z Boga jest naszą mocą" - powiedział kardynał.
Mówiąc o ekumenizmie, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan zwrócił uwagę, że niestety możemy mówić o pewnym "ochłodzeniu relacji pomiędzy podzielonymi Kościołami". Jego zdaniem przyczyny takiego stanu rzeczy są różnorakie. Wśród nich kardynał wymienił wzrost różnych nurtów ewangelickich oraz etycznych różnic w ocenie niektórych zjawisk współczesnego świata.