Prowokowanie muzułmanów to objaw podobnie niskich instynktów, jak te, które dają o sobie znać we wściekłości atakujących.
21.09.2012 12:38 GOSC.PL
Świat islamski zapłonął gniewem. Nie po raz pierwszy sprowokowany bożyszczem "wolności sztuki i słowa" i "prawem człowieka". Mydlenie oczu. Co się za nim kryje? Co kieruje tzw. twórcami? Bezmyślność, głupota, wyrafinowanie, zwykłe chamstwo?
Niektórym ognia mało. Na przykład populistyczna niemiecka organizacja Pro Deutschland zamierza wyświetlić w Berlinie "Niewinność muzułmanów". Na pokaz planują zaprosić pastora Terry'ego Jonesa, który 'wsławił się" spaleniem Koranu. Nie trzeba specjalnie główkować, czym skutkować może kolejna prowokacja. (zob. Muzułmanie nie chcą antyislamskiego filmu)
Niepokojem napawają takie pomysły. Nie mniejszym niż działania skrajnych środowisk muzułmańskich. Bo to przejaw podobnie niebezpiecznych instynktów. I niskich. Ich jedynym celem jest konfrontacja. A ta generuje przemoc. Różnie wyrażaną.
Protesty muzułmanów wobec obrazoburczego filmu i karykatur są zrozumiałe, choć trudno urażeniem uczuć religijnych usprawiedliwiać bandyckie ataki. "Nie ma usprawiedliwienia dla przemocy. Przemoc do jakiej dochodzi podczas protestów potępiamy tak samo, jak potępiamy obrażanie proroka Mahometa" powiedział dla gosc.pl imam Abdelwahab Bouali, z Ligi Muzułmańskiej w RP. (zob. Imam: Niektórym widocznie przeszkadza pokój)
Liderzy muzułmańscy choć wzywają do protestów przeciw znieważaniu wizerunku proroka, apelują aby przebiegały w sposób pokojowy. Niektórzy wyrażają opinię, że ostatnie wydarzenia to prowokowanie starcia cywilizacji zamiast dialogu, a za tym wszystkim stoją "podejrzane siły, pragnące przekształcić to w konflikt z Zachodem". (zob. Muzulmańscy liderzy: Protestujcie pokojowo)
Swoją drogą, na iście diabelską zagrywkę, inteligentną i wyrafinowaną, zakrawa fakt, iż sprawa kontrowersyjnego filmu, zbiegła się z czasem papieskiej wizyty w Libanie, gdzie ponowione zostało wezwanie do dialogu i wzajemnego poszanowania między światem chrześcijańskim i muzułmańskim.(zob. Błogosławiona wizyta która ożywi dialog)
"Papież podkreślił, że ważnym jest załagodzenie napięć sprowokowanych pojawieniem się filmu o Mahomecie. Nie chciałbym tu mówić o spiskowej teorii dziejów, ale wiadomość o tym filmie wybuchła akurat przed rozpoczęciem pielgrzymki, a wszem i wobec doskonale wiadomo, jak muzułmanie są wrażliwi na filmy i karykatury dotyczące Proroka" zauważył w Radu Watykańskim ks. Adam Wąs SVD, islamolog.
Podsumowując swoją wizytę w Libanie, Benedykt XVI powiedział: "Dzisiaj świat potrzebuje jasnych i mocnych znaków dialogu i współpracy. Wydaje mi się, że nadeszła chwila, aby chrześcijanie i muzułmanie dali wspólne, zdecydowane świadectwo przeciwko przemocy i wojnom" (zob. Świat potrzebuje znaków dialogu)
Czy to tylko ironia bezimiennego losu, że gdy ludzie modlitwy, czynią starania by ocalić świat od fobii, obłędu i chaosu, nagle objawiają się kolejni "artyści" i populistyczni awanturnicy, którzy przyczyniają się by ten ogień płonął? Czyja to rozgrywka? Komu zależy by podsycać płomienie lęków, uprzedzeń, nienawiści?
Krzysztof Błażyca