Jak to się dzieje, że miliony Afrykańczyków kończą na ulicy? Co mogą zrobić Kościoły na Czarnym Lądzie, aby zmniejszyć skalę tego negatywnego zjawiska? Na te pytania będą starali się odpowiedzieć uczestnicy rozpoczynającego się dziś w Dar es Salaam w Tanzanii I Panafrykańskiego Kongresu Duszpasterstwa Ludzi Ulicy.
Bierze w nim udział 85 osób z 31 krajów – przedstawiciele episkopatów, Caritas oraz zgromadzeń zakonnych, które prowadzą działalność na tym polu.
Specjalne przesłanie wystosował do nich za pośrednictwem swego sekretarza stanu Benedykt XVI. Nawiązał w nim do hasła spotkania, będącego fragmentem ewangelicznej sceny drogi do Emaus: „Sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi”. Jak zaznacza Papież, jest to znak pocieszającej obecności Chrystusa Zmartwychwstałego, która dokonuje się także za pośrednictwem Kościoła działającego wśród potrzebujących i zagubionych. Ojciec Święty życzy uczestnikom kongresu, by przyniósł on większą współpracę Kościołów lokalnych w trosce o każde ludzkie życie wystawione na szwank na ulicach i drogach Afryki. Chodzi zwłaszcza o kobiety i dzieci padające ofiarą negatywnych uwarunkowań społecznych, gospodarczych i politycznych czy też zorganizowanej przestępczości. Papież przypomina ponadto o potrzebie podjęcia kwestii przenoszenia się ludzi za pracą i bezpieczeństwa na drogach.
Organizatorem kongresu jest Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących. Jak mówi jej przewodniczący, kard. Antonio Maria Vegliò, duszpasterstwo drogi to bardzo rozległe pole działalności Kościoła.
„Duszpasterstwo drogi dotyczy czterech kategorii ludzi: kobiet, dzieci, osób bezdomnych oraz tych, którzy pracują w transporcie drogowym – wyjaśnił włoski purpurat. – Obejmuje to zarówno prostytutki i ofiary nowych form niewolnictwa, jak i dzieci zmuszone do pracy na ulicy. Spotkanie w Tanzanii jest ostatnim z kongresów kontynentalnych, które organizujemy od 2008 r. Spotkały się one z wielkim zainteresowaniem, również na szczeblu międzynarodowym. Analizują bowiem okoliczności społeczne i błędy polityczne, które sprawiają, że niektórzy członkowie rodzin, aby przeżyć, muszą zejść na ulice”.