W naszej diecezji mają sześć domów. Najdłużej, bo 75 lat, pełnią swą posługę w Przytyku.
Ich obecność tutaj to błogosławieństwo Boże dla parafii. Jego siłę wręcz czuje się, przechodząc koło ich domu – mówi ks. kan. Kazimierz Markowski, dziś emeryt, a wcześniej przytycki proboszcz. Michalitki do Przytyka sprowadził w 1937 r. ks. Jan Lipiński, który wówczas kończył budowę obecnego kościoła. – Siostry przyszły zimą. Bardzo szybko zorganizowały ochronkę dla dzieci. Wówczas wciąż nie brakowało sierot po I wojnie światowej. Aktywnie zaczęły pracę z dziećmi i młodzieżą – opowiada s. Pauletta, obecna przełożona przytyckiego domu michalitek. I z nagła przyszła kolejna zawierucha wojenna. Gdy Niemcy zarządzili wysiedlenie Przytyka, siostry pomagały mieszkańcom przy pakowaniu dobytku. Same też musiały opuścić dom zakonny. Schronienie znalazły w Radomiu, gdzie dały początek domom, które istnieją tam do dzisiaj. Najpierw przygarnęły je siostry szarytki, a potem prowadziły kuchnię farnej parafii pw. św. Jana. Do Przytyka wróciły po wojnie. Od nowa rozpoczęły pracę z najmłodszymi. Trzy lata później ich ochronkę zajęli komuniści, a im zostawiły pracę przy kościele.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Zbigniew Niemirski