Miedźna. – Wczoraj wyszedłem po rusztowaniu na wieżę. Fatalnie! Ten modrzew jest tak zjedzony, że słoje można palcami wyciągać! – mówi inżynier Wiesław Horak, inspektor nadzoru nad remontem największego drewnianego kościoła w archidiecezji.
Proboszcz też jest zaniepokojony. Według kosztorysu, wymiana pokrycia dachowego na zabytkowym kościółku w Miedźnej pod Pszczyną miała kosztować 826 tys. zł, z czego połowę dało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tymczasem okazuje się, że trzeba skądś wytrzasnąć prawie 100 tys. zł więcej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak