Wielu chrześcijan w zarządzaniu pieniędzmi niczym nie różni się od niewierzących. Tak nie powinno być.
Wielu chrześcijan w zarządzaniu pieniędzmi niczym nie różni się od niewierzących. Tak nie powinno być. Biblia uczy, na czym ta różnica powinna polegać. Trzeba tylko bardzo często z szacunkiem brać ją do ręki i czytać – powiedzieli nam Ania i Michał Malińscy, małżeństwo z Chorzowa. Opowiedzieli nam też, jak dzięki Biblii wyjść... z tarapatów finansowych. Dziwne? Według nich, w żadnym razie. Bo skoro nasze pieniądze i tak w całości należą do Pana Boga, to łatwiej jest powierzyć Mu je i gospodarować nimi zgodnie z biblijnymi podpowiedziami. Ania i Michał to kolejne małżeństwo, o jakim ostatnio słyszałem, że się na to odważyło. Najdziwniejsze jest, że opowieści tych ludzi łączy pewien wspólny mianownik: kiedy zdobyli się na dzielenie pieniędzmi z innymi według wskazań Biblii, wcale nie stali się „ubodzy”. Przeciwnie, twierdzą, że im się to opłaciło w sensie jak najbardziej finansowym. A przede wszystkim przy tej okazji doświadczają, że Pan Bóg zaczyna ich prowadzić też w tej sferze życia – sferze, która dla wielu z nas wiąże się przecież z ciągłą walką i niepokojem, czy kasy wystarczy na wszystkie pilne potrzeby. Świadectwa Ani i Michała szukaj w tekście „Pieniądze Pana Boga” na s. VI.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak