Chciałbym jeszcze raz wrócić do polsko-rosyjskiego orędzia.
Nie chcę go lekceważyć, jednak trzeba pamiętać, że katolicko-prawosławna inicjatywa jest przede wszystkim głośnym wołaniem o przywrócenie Bogu należnego miejsca w świecie. A nadto przestrogą przed konsekwencjami lekceważenia Bożych przykazań. Tymczasem ten niezwykle istotny wątek został w dużym stopniu pominięty w przekazie medialnym. Aż dziw, że media zwykle tak bardzo nastawione na wyłapywanie i eksponowanie wszystkich mocnych słów (wiem o tym dobrze, bo w „Gościu” też temu procesowi podlegamy) tym razem nie chciały zauważyć chociażby takiego fragmentu wystąpienia Cyryla I na Zamku Królewskim: „Przecież jeżeli dziś pozwolimy na zniszczenie duchowego fundamentu Europy (…), to w dającej się przewidzieć przyszłości czekają nas przejawy nienawiści i przemocy, w porównaniu z którymi wiek XX może się komuś wydawać erą pokoju i szczęśliwości”. Słuchając tych słów, nie mogłem uwierzyć, że patriarcha Cyryl odważył się postawić tak radykalną diagnozę. Ni mniej, ni więcej powiedział on przecież, że wszystkie okropieństwa XX wieku mogą okazać się igraszką. Już wyobrażałem sobie wieczorne programy informacyjne: patriarcha Cyryl przestrzega przed nowym totalitaryzmem. A tu rozczarowanie – w Polsacie i TVN ani słowa na ten temat. Można i tak. Na szczęście tym razem na wysokości zadania stanęła telewizja publiczna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk