Nad mieszkańcami czuwa Królowa Polski, może dlatego ludziom nie żyje się tu źle, a komunistyczne władze nie zdołały zatrzymać budowy kościoła.
Budowę kościoła w miejscowości Grom rozpoczęto w 1979 r. Był to okres trudny do realizacji takiego przedsięwzięcia. Ówczesne władze komunistyczne stwarzały wiele problemów. Początkowo mówiono, że będzie to tylko kaplica, ale nie kościół. – Gdy mury wzrastały do poziomu okien, nie mieliśmy większych problemów. Kiedy jednak wstawiono duże okna, rozpoczęła się walka, może nie dosłowna, ale polegająca na wymianie pism między ówczesnym proboszczem ks. Janem Czajkowskim a władzami. Dopiero gdy w Polsce w siłę urosła „Solidarność”, sytuacja nieco się zmieniła, a władze przestały prześladować budowniczych świątyni – wspomina proboszcz ks. Adam Czarciński. Jak mówi, i tak trzeba było szukać różnych sposobów, by budowa kościoła mogła zostać ukończona. Ważnym momentem w historii wspólnoty była peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Świątynia nie była jeszcze zadaszona, a już ludzie gromadzili się w niej, by modlić się do Matki Bożej, upraszając wszelkich łask dla swych rodzin i prosić o wolną ojczyznę. – Wierni przychodzili, chociaż nie było dachu, podłogę stanowił żółty piasek. Do dziś czasem w kazaniach wspominam ten czas, bo był on świadectwem głębokiej wiary i pragnienia życia zgodnego z Ewangelią. Bo władze komunistyczne powiedziały, że w Gromie kościoła nie będzie, a ludzie, że kościół tu będzie – mówi proboszcz. Z czasem dokończono budowę świątyni, która do dziś służy wiernym i gromadzi ich nie tylko na niedzielne Msze św., ale jest też miejscem codziennych modlitw. – Kiedy wspominam ten czas, z radością uświadamiam sobie, że to, co Boże, zwyciężyło – podkreśla ks. Adam, który od 29 lat służy lokalnej społeczności, w tym 25 lat jako proboszcz. Mieszkaniec parafii Krzysztof Jasiński w Gromie zorganizował ośrodek, do którego przyjeżdżają aktorzy z Krakowa, w tym studenci. W stodole zrobił teatr. – Aktorzy przychodzą do kościoła, modlą się z nami. Często rozmawiam z nimi. Są to wspaniali ludzie – mówi proboszcz. Nawet podczas wizytacji, którą przeprowadzał bp Jacek Jezierski, ks. Czarciński odnotował, że w parafii przebywał Gustaw Holoubek. Naprzeciwko kościoła znajduje się szkoła podstawowa. To w dużym stopniu ułatwia pracę duszpasterską z dziećmi. Ks. Adam Czarciński przez wiele lat uczył w niej katechezy. I dziś łączą go ze szkołą wspólne inicjatywy, chociażby coroczne jasełka, które są wystawiane przez dzieci również w kościele. Parafię wspomaga również miejscowa jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej, a jej gminnym kapelanem jest tutejszy proboszcz.
Zdaniem proboszcza
– Kiedyś teren parafii był przede wszystkim rolniczy. Mieszkało tu 160 rolników, którzy uprawiali ziemię, hodowali zwierzęta. Obecnie w Gromie zaledwie dwie osoby zajmują się rolnictwem. Pozostali pracują zawodowo w pobliskich miejscowościach, część wyjechała za granicę. Oczywiście jest sporo emerytów i osób bez pracy. Podobna sytuacja ma miejsce w okolicznych wioskach. Dziś ludzie zajmują się przede wszystkim turystyką. Na wakacje przyjeżdża tu wielu wczasowiczów. Nieraz w kościele mówię, że witam wszystkich, którzy przybyli tu od Bałtyku po gór szczyty. Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z frekwencji podczas niedzielnych Eucharystii, ale to problem, który dotyka wiele parafii. Jest jednak dużo osób, które włączają się w życie Kościoła. Przecież dzięki wspólnemu wysiłkowi wybudowaliśmy świątynię, plebanię i stojącą tuż obok kościoła kaplicę pogrzebową. Do parafii należą również miejscowości: Jurgi, Jęcznik, oddalone o 5 km Piece, w których mieszka jedenaście rodzin i Kobyłocha, gdzie mieszkają obecnie zaledwie cztery rodziny. Wiele domów wykupili wczasowicze, wprowadzają się również rodziny z pobliskiego Szczytna czy Olsztyna. Dzięki temu jest więcej młodych osób i rodzin z dziećmi.
Ks. Adam Czarciński
Urodzony w 1950 r. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1983 r. Jako wikariusz pracował w Pasymiu. Od 1987 r. proboszcz tutejszej parafii.
Krzysztof Kozłowski