Aktywistki ukraińskiego ruchu FEMEN w geście solidarności z członkiniami grupy punkrockowej Pussy Riot ścięły w piątek piłą motorową i powaliły na ziemię ustawiony w centrum Kijowa krzyż, ogłaszając swoje rosyjskie koleżanki "ofiarami reżimu putinowsko-cerkiewnego".
Wydarzenie to wywołało na Ukrainie oburzenie, gdyż zniszczony krzyż poświęcony był ofiarom NKWD i stał przy tzw. Pałacu Październikowym, gdzie w latach 1917-1941 więziono przeciwników systemu sowieckiego i dokonywano masowych egzekucji.
Działaczki FEMEN-u przeprowadziły swą akcję w piątek przed południem. Krzyż ścinała jedna z przywódczyń ruchu Inna Szewczenko, która wystąpiła w stroju topless z wykonanym na piersiach napisem "Free Riot".
"FEMEN ostrzega Putina-Gundiajewa, że w razie wydania na aktywistki (Pussy-Riot) wyroku więzienia, piły motorowe zostaną wymierzone we wszystkie osoby odpowiedzialne za cierpienia niczemu niewinnych kobiet" - czytamy w komunikacie ruchu adresowanym do prezydenta Rosji Władimira Putina i patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I, którego świeckie nazwisko to Władimir Gundiajew.
Ruch Femen istnieje od 2008 roku. Skupia aktywistki walczące z dyskryminacją kobiet na Ukrainie. Znany jest z prowokacyjnych manifestacji, także za granicą.
Grupa organizowała protesty m.in. przeciwko międzynarodowym agencjom matrymonialnym, seksturystyce, oraz Euro 2012.
W lipcu jedna z działaczek ruchu z obnażonym biustem i umieszczonym na nagich plecach napisem "Zabić Cyryla" rzuciła się w kierunku patriarchy moskiewskiego, który właśnie wysiadł z samolotu na lotnisku w Kijowie. Dziewczyna zdołała dobiec do duchownego na odległość metra, po czym została zatrzymana przez ochroniarzy.
W piątek w Moskwie oczekiwane jest ogłoszenie wyroku w procesie trzech członkiń zespołu Pussy Riot, oskarżonych o chuligaństwo w prawosławnej świątyni. 21 lutego pięć artystek z tej grupy wykonało w soborze Chrystusa Zbawiciela utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły w internecie film ze swojego występu. Rosjanki otrzymały wyrazy poparcia ze strony wielu gwiazd światowego show-biznesu. Zaniepokojenie wyraża zagranica, m.in. Unia Europejska, Amnesty International, deputowani do niemieckiego Bundestagu.