Wychowany przez dwie lesbijki broni naukowca sprzeciwiającego się adopcjom dzieci przez homoseksualistów.
- Bez względu na to, czy homoseksualizm jest wybrany, czy wrodzony, czy małżeństwa gejów są legalne, czy nie, bycie dziwnym i jest ciężkie – napisał wykładowca języka angielskiego na California State University Robert Oscar Lopez. – Gdy twoje życie jest drastycznie inne od wiedzionego przez ludzi wokół ciebie, na sposób, który uderza w podstawowe relacje, dorastanie jest szalone – dodał.
Jego tekst miał być obroną socjologa Marka Regnerusa z Uniwersytetu Teksańskiego, który twierdzi, że dzieci wychowane przez pary homoseksualne mają niższe dochody, częściej cierpią na zaburzenia psychiczne, zaś ich związki są mniej trwałe. W wyniku akcji lesbijskiej aktywistki władze uczelni badają zarzut nierzetelności jego pracy.
Lopeza wychowała jego biologiczna matka i jej kochanka. Nie zarzuca im złej woli, ani sąsiadom dyskryminacji. Twierdzi jednak, że w wyniku życia w takim otoczeniu miał problemy z nawiązywaniem kontaktów. Brak męskiego wzorca także nie ułatwiał mu życia. W młodości odkrył u siebie skłonności biseksualne i wsiąknął w gejowski półświatek. Na szczęście się z niego wyplątał i dziś z żoną i dziećmi prowadzi normalne życie rodzinne.
sks/CNA