Kolejka do kuchni polowej jak niegdyś za mięsem na kartki. Hit śniadań i kolacji – pasztet w różnych odmianach. Przenośna umywalnia często tylko z zimną wodą – luksus codziennej kąpieli. Spanie w namiocie na wystającym korzeniu obok chrapiącego kompana – szczyt marzeń.
Adam Trejgel na Przystanku stawił się po raz trzeci. – Bogu niech będą dzięki za ten czas łaski – mówi. – Żadne niedogodności nie są w stanie przysłonić najpiękniejszych przeżyć, czyli niesienia Dobrej Nowiny innym ludziom. Adam, mimo że od wyjazdu z Kostrzyna minęło już trochę czasu, ciągle jest pod wrażeniem dziewczyny, która opowiedziała mu historię swojego życia. – Kiedy usłyszałem o jej kilku próbach samobójczych i problemach rodzinnych, wzruszyłem się do łez. Usłyszałem zaraz słowa: „Niech pan nie płacze, niech pan nie płacze” – pocieszała mnie – ewangelizatora! Codziennie modlę się za tę osobę – dodaje. – Pamiętam też rozmowę z chłopakiem, który na koniec zapytał, czy może mnie uściskać. I tak się żegnaliśmy ze trzy razy. Mam nadzieję, że go kiedyś spotkam w niebie – mówi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.