W ostatnich latach Polska opierała się gospodarczym kłopotom UE, zwłaszcza nękanej kryzysem strefy euro, i przeżywała solidny wzrost. Teraz jednak trzy główne motory rozwoju polskiej gospodarki zwalniają jednocześnie - pisze w piątek "Wall Street Journal".
"Europa pogrąża się w stagnacji, a tymczasem polski eksport słabnie, rząd ostro tnie wydatki, by spełnić wymogi budżetowe UE, a wydatki konsumenckie spadają, bo gospodarstwa domowe wyczerpują swe oszczędności" - wymienia amerykański dziennik.
Ostatnie miesiące pokazują jednak, że gospodarcze kłopoty UE, a zwłaszcza strefy euro, zaczynają doskwierać także polskiej gospodarce - pisze gazeta.
Ponad 75 proc. polskiego eksportu idzie do krajów UE, ponad połowa do państw strefy euro. Tymczasem w okresie styczeń-maj 2012 roku polski eksport do Europy wzrósł tylko o 2,2 proc., co stanowi ostry spadek w porównaniu z zeszłym rokiem, gdy eksport wzrósł o 13,6 proc. Eksport do Niemiec, głównego partnera handlowego Polski, pozostawał w tym czasie na niskim poziomie, a do strefy euro spadł o 1,8 proc. - wskazuje "WSJ".
"Jednocześnie dają się obserwować liczne oznaki pogarszających się nastrojów wśród konsumentów" - zauważa. Handel detaliczny w styczniu wzrósł o 14,3 proc., ale w czerwcu już tylko o 6,4 proc.
Spadek wewnętrznego popytu jest prawdopodobnie nie do uniknięcia - podkreśla cytowany przez "WSJ" ekonomista William Jackson z Capital Economics of London. Dotychczas Polacy zamiast oszczędzać w znacznej mierze woleli wydawać, ale teraz poziom ich oszczędności jest już tak niski, że zapewne zaczną zaciskać pasa, by przygotować się na nadchodzący okres niepewności w gospodarce, któremu towarzyszy zamęt w krajach strefy euro - podkreśla.
"Na domiar wszystkiego polski rząd podwyższył podatki i wprowadził ostre cięcia wydatków, aby zejść z deficytem budżetowym z blisko 8 proc. PKB w 2010 roku poniżej 3 proc. PKB w tym roku" - zaznacza "WSJ".
Wyhamowanie tych trzech motorów dotychczas napędzających polską gospodarkę może spowodować, że tempo wzrostu polskiego PKB może wynieść w tym roku poniżej 3 proc., co świadczyłoby o "znaczącym spowolnieniu gospodarki kraju, który jako jedyne państwo UE uniknęło recesji w 2008 roku" - podkreśla gazeta.
Ponadto wolniejsze tempo rozwoju gospodarki może przyczynić się do zwiększenia bezrobocia; już teraz - zauważa "WSJ" - tempo tworzenia nowych miejsc pracy w Polsce "jest pełzające".
Zwalnia także sektor budowlany, który do tej pory przeżywał boom za sprawą finansowanych przez państwo projektów przygotowywanych na Euro 2012. Co prawda wiele projektów jest wciąż realizowanych (np. druga nitka metra w Warszawie, nieukończone autostrady), jednak bez wiszącego nad głowami wykonawców terminu, prace będą się toczyły w wolniejszym tempie - przewiduje "Wall Street Journal".