Śmierć jest skandalem – obwieścił pewien modny w XX wieku filozof. Myśliciel ów nie grzeszył specjalnie powagą.
Uwaga na temat śmierci była zresztą, zaryzykuję, jednym z mniej znanych jego bon motów (najbardziej znany to chyba „Piekło to inni”). A przecież śmierć (i zmartwychwstanie, o którym pisze w Liście do Koryntian św. Paweł), to kwestia/kwestie zasadnicze, jeśli się chcieć nad nimi poważnie zastanowić. Nie jest to łatwe, a zatem i nie jest powszechne. Potraktowanie własnego życia, ale także życia innych ludzi jako drogi, która w naturalny sposób kończy się odejściem z tego świata, to trudniejsze niż oburzanie się na śmierć. Tu nie wystarczy najlepsze filozoficzne wykształcenie, tu potrzebna jest perspektywa głębokiej wiary. Jak głębokiej? Głębokiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Krzysztof Łęcki wykładowca socjologii na Uniwersytecie Śląskim