Jestem absolutnie przekonany, że na obecnym etapie nie możemy tego kroku nie uczynić – mówi KAI abp Józef Michalik o polsko-rosyjskim przesłaniu Kościołów, które 17 sierpnia podpisze wraz z prawosławnym patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem I.
Co do tego konkretnego pytania: po pierwsze powiedziałbym, że człowiek mądry w takiej sytuacji opiera się na faktach a nie na teoriach, zaś człowiek sumienia rozważa każde słowo i troszczy się, aby nie naruszało prawdy. Żeby o kimkolwiek, największym nawet wrogu, powiedzieć tak mocne słowa, trzeba znać fakty, mieć pewność. Tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę! I to trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej, bo na tym etapie trzeba ograniczyć się do poszukiwań i badań. Można mieć postulaty, żądać powołania takich czy innych międzynarodowych komisji i dochodzeń, ale dopóki nie przyniosą one efektów, nie wolno używać zbyt mocnych słów, bo w ten sposób robi się krzywdę prawdzie i w niewłaściwą stronę ukierunkowuje się ból osób oraz myślenie całego społeczeństwa.
Trzeba też pamiętać, że w katastrofie smoleńskiej nie zginęli przedstawiciele jednego tylko nurtu politycznego, ale różnych środowisk. Pamięć ofiar Katynia chcieli uczcić wszyscy. W tej sprawie trzeba lać oliwę na wzburzone morze, nie zaś dolewać ją do ognia.
KAI: Jak wiemy kluczowe słowa, jakie wybrzmiały w liście biskupów polskich do niemieckich – „przebaczamy i prosimy i wybaczenie” – w przesłaniu polsko-rosyjskim nie padną. Jest na to za wcześnie?
– Nasze przesłanie jest apelem do wiernych oraz do wszystkich ludzi o konkretny trud sumienia, za którym pójdzie prośba o wzajemne wybaczenie doznanych krzywd i gotowość przebaczenia.
Jesteśmy na jakimś etapie drogi, którą już wspólnie wędrujemy. Dziś mamy zupełnie inne okoliczności. Być może to też ułatwia krok Patriarsze Moskwy i całej Rosji, który chce ten krok uczynić. Chce to zrobić wobec Polski jako chrześcijanin ale i jako Rosjanin. To samo pragnę uczynić również ja w imieniu Kościoła katolickiego wobec Rosji i Rosjan. Nie możemy odwracać się tyłem do rzeczywistości.
Myślę, że Patriarcha i wielu biskupów z jego Kościoła a także wielu Rosjan są ludźmi zbyt mądrymi, aby nie widzieli w tym geście czegoś bardzo potrzebnego w szerszym wymiarze, a więc nie tylko dla Polski i Rosji. Oczywiście, w pierwszym rzędzie Patriarcha myśli z pewnością o swoim kraju, tak jak ja myślę o Polsce, ale jesteśmy w globalnej wiosce, która dziś od strony moralnej się wali.
KAI: Jak widzę podczytuje Ksiądz Arcybiskup książkę Cyryla I "Wolność i odpowiedzialność. W poszukiwaniu harmonii" [wydawnictwo Orthdruk, Białystok 2010 – przyp. KAI]. Odnajduje w niej Ksiądz Arcybiskup odpowiedzi na europejski kryzys?
– Owszem. Czytając tę książkę jestem zbudowany i pokrzepiony, że Patriarcha od lat ma odwagę mówić o kryzysie Europy, o tym, że świat jest zagrożony. Dokonujący się rozkład moralny jest pozbawieniem ludzkości fundamentu etycznego. Pod dotychczasowe pojęcia podkładamy nową treść i wzajemnie się okłamujemy, nie chcemy dotrzeć do prawdy. Tymczasem wyzwala tylko prawda, przyznanie się do grzechu, dlatego potrzebne jest nawrócenie. A spójrzmy, dokąd zmierzamy? Grzech przestano nazywać grzechem, zło – złem. Subiektywizm czyli egoizm jest dziś u szczytu: dobre jest to, co ja egoistycznie, indywidualnie zdecyduję. Ideologie wcale nie mniej niebezpieczne niż te z połowy XX wieku stają dziś u bram!
Weźmy choćby prawo natury deptane przez legalizację aborcji, eutanazji czy „eksperymenty” bioetyczne, spytajmy o etykę i miłość małżeńską, pojęcie czystej ofiarnej miłości – czy o tym w ogóle się mówi? Tymczasem konwencja Rady Europy o przemocy wobec kobiet to czysta ideologizacja. To zachęta do rewolucji kulturowej i obyczajowej, do zrywania z tradycją! Ruchy feministyczne czy lobby homoseksualne trzeba traktować w odpowiednich proporcjach a nie w sposób uprzywilejowany, jak to czyni współczesne prawodawstwo.
Prof. Joseph Weiler, wierzący Żyd, wybitny prawnik (syn rabina z Zamościa) w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" powiedział, że gdyby był politykiem europejskim, to obecna sytuacja tego kontynentu nie pozwoliłaby mu zasnąć. Europa umiera, jej stan demograficzny powinien spędzać sen z oczu wszystkim politykom naszego kontynentu.