Polscy siatkarze wygrali w Londynie z Brytyjczykami 3:0 (25:16, 25:19, 25:18) i zapewnili sobie awans do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego. Wcześniej pokonali Włochy i Argentynę oraz ulegli Bułgarom. W poniedziałek o 10.30 zmierzą się z Australią.
Polska: Michał Winiarski, Grzegorz Kosok, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Kubiak, Jakub Jarosz, Michał Ruciak.
W. Brytania: Peter Bakare, Oluwadamilola Bakare, Marek Plotyczer, Mark McGivern, Nathan French, Ben Pipes i Daniel Hunter (libero) oraz Andrew Pink, Jason Haldane, Joel Miller, Christopher Lamont.
Zwycięstwo nad gospodarzami turnieju zadecydowało, że Polacy już na pewno zagrają w środowym ćwierćfinale. Nie wiadomo jeszcze, z którego miejsca awansują. By zająć pierwszą pozycję w grupie muszą liczyć na to, że punkty stracą Bułgarzy, którzy na razie z kompletem wygranych liderują grupie A.
Triumf w meczu z Brytyjczykami nie był ani przez chwilę zagrożony. Gospodarze byli ekipą słabszą w każdym elemencie gry.
Po raz pierwszy w Londynie trener Andrea Anastasi w pierwszej szóstce postawił na Grzegorza Kosoka. Zastąpił on na środku Piotra Nowakowskiego i była to dobra decyzja, bo zawodnik Asseco Resovii Rzeszów znakomicie się zaprezentował.
W pierwszym secie Polacy zdominowali rywali. Wygrywali już nawet dziewięcioma punktami 20:11, a dobrą dyspozycją błysnął Zbigniew Bartman. Biało-czerwoni wygrali 25:16.
Nerwowo było na początku drugiej partii. Brytyjczycy przez chwilę nawet prowadzili 3:1, ale włoski szkoleniowiec od razu zareagował, wysyłając na parkiet Michała Kubiaka, który zastąpił Michała Winiarskiego.
Polacy zaczęli odrabiać straty, ale przełomowym momentem było pojawienie się w polu zagrywki Bartosza Kurka przy stanie 14:14. Brązowi medaliści mistrzostw Europy zdobyli pięć punktów z rzędu (19:14) i było już pewne, że i drugi set zakończą zwycięstwem. Ostatni punkt z ataku zdobył Kubiak - 25:19.
Trener Brytyjczyków Harry Brokking robił zmianę za zmianą, ale i rezerwowi nie potrafili już odwrócić losów spotkania. Nie do zatrzymania był Bartman, a i Kurek brylował. Trzeci set zakończył się wynikiem 25:18, a cały mecz 3:0.
Na trybunach fani biało-czerwonych toczyli "bitwę na głosy" z brytyjskimi kibicami, których spora grupa pojawiła się na trybunach.
W poprzednich meczach przeciwko Włochom czy Bułgarii polscy sympatycy siatkówki nie mieli sobie równych. Tym razem musieli stoczyć niemal równorzędną walkę z kibicami gospodarzy. Na trybunach głośne "Polska, Polska" mieszało się przez całe spotkanie z "GB, GB". "Bitwę na głosy" wygrali Polacy, którzy byli zdecydowanie lepiej zorganizowani, a i też bardziej doświadczeni w dopingowaniu.
Jak powiedział PAP Michael, owinięty flagą Wielkiej Brytanii, siatkówka jest wciąż mało popularną dyscypliną w Zjednoczonym Królestwie.
"Sporo kibiców przychodzi na mecz, ale wielu nie zna nawet zasad. Może igrzyska przyczynią się do rozwoju siatkówki w naszym kraju, szkoda tylko, że wszystko przegrywamy" - mówił i chwalił polską publiczność.
"Wiemy, że wielu Polaków mieszka w Anglii, ale to co robią na trybunach jest zdumiewające" - dodał.
Brytyjscy dziennikarze często pytają trenera reprezentacji Andreę Anastasiego o polskich kibiców. "Gdziekolwiek Polska gra, wygląda to jak mecz u siebie. Dziś było podobnie. Gdy graliśmy kiedyś w Chicago i Kanadzie, nasze mecze oglądało po 10 tysięcy polskich fanów" - opowiadał włoski szkoleniowiec, który już przyzwyczaił się do niezwykłej atmosfery, jaka towarzyszy meczom polskiej drużyny
W Londynie mecze biało-czerwonych oglądają też przedstawiciele polskiej reprezentacji olimpijskiej. Kibicem siatkówki jest m.in. prezes Polskiego Związku Kajakowego Józef Bejnarowicz.
"Siatkarze są aktualnie potęga i zasługują na to, żeby ich wspierać. Uważam, że na igrzyskach mają szansę naprawdę wiele ugrać. Myślę, że inne gry zespołowe też miałyby tutaj tylu kibiców" - mówił Bejnarowicz, który liczy, że jeszcze kilka razy obejrzy siatkarzy.
"W poniedziałek zaczynamy rywalizację w kajakach, ale wyścigi są przed południem. Jeżeli terminy nie będą kolidować, chętnie się jeszcze wybiorę na siatkarzy" - dodał Bejnarowicz.
Po meczu powiedzieli:
Andrea Anastasi (trener reprezentacji Polski) - Tak naprawdę nie był to wcale łatwy mecz dla moich zawodników. Przede wszystkim trudno było utrzymać poziom koncentracji. Trzeba też mieć szacunek dla wszystkich, którzy grają w siatkówkę. W pierwszym secie rywale popełniali błędy i wydawało się, że będzie łatwiej. Tak się jednak nie stało, bo my w drugim secie na początku straciliśmy zbyt wiele punktów. Z Australią zapowiada się trudniejsze spotkanie, to zespół zdecydowanie lepszy od Wielkiej Brytanii.
Michał Winiarski (przyjmujący reprezentacji Polski) - W sobotę rano była wczesna pobudka, dwie mocne kawy. Staraliśmy się maksymalnie skoncentrować, nastawienie było bojowe. Wiadomo, że takie mecze gra się najtrudniej. Zwycięstwo musieliśmy sobie sami wywalczyć, mimo że rywal był dużo niżej notowany. Oni mają strasznie nieprzewidywalną zagrywkę, serwują lepiej niż niektóre zespoły ze światowej czołówki, bo sami nie wiedzą gdzie piłka poleci.
Krzysztof Ignaczak (libero reprezentacji Polski) - Chłodna kalkulacja i koncentracja pozwoliły nam wygrać to spotkanie 3:0. Zespół Wielkiej Brytanii był budowany z myślą o igrzyskach i ten poziom sportowy nie jest tak wysoki, jak pozostałych drużyn tu grających. Rywale walczyli jak mogli i trzeba przyznać, że zostawili kawał serducha na boisku. Czasami jednak treningi są bardziej męczące, bo w składzie mamy 12 równych zawodników i ten poziom na zajęciach jest bardzo wysoki.