Jedne dzieci dorabiają do kieszonkowego pracując. Inne balują, prowokacyjnie zaznaczając, że robią to „za hajs matki”.
02.08.2012 11:11 GOSC.PL
To nie żart, ale rzeczywistość, która może zaskoczyć nawet najbardziej zapracowanych rodziców. Tych, którzy nieustannie zarabiają, tracąc orientację co robią dzieci. Żeby utulić żal z powodu swojej wiecznej absencji w domu, dają pociechom kasę. A co na to młodzi?
Drwią z tych pieniędzy i trwonią je na imprezki. Na dodatek nie po cichu, za plecami naiwnych starych, ale jawnie, bezczelnie, obrazoburczo, bezwstydnie… Epitety można by mnożyć, ale ze zdziwienia i zażenowania brakuje mi inwencji. Za to inwencją wykazuje się młodzież, która utworzyła swoją organizację „w tym temacie”. Jej przesłaniem jest nieustanna zabawa: „Melanże, imprezy, prywatki, bawimy się tym co się przytrafi w życiu i idziemy dalej”. Złota młodzież, złota wolność, za to szare perspektywy na przyszłość. Ale o niej na razie nie myślą. Mają kilkanaście lat, dużo energii i to wystarczy, żeby przebalować swój najlepszy czas.
Choć nazwa tej, co się zowie - „organizacji społecznej”, jak się sama określa brzmi„Za Hajs Matki Baluj”, to balującym z pewnością chodzi o pieniądze, które mogą wydostać od obojga rodziców. Choć może szczególnie narażone na ich działania są samotne matki, których, gdzie się obrócisz, coraz więcej. „Za Hajs Matki Baluj” ma swoją stronę w Internecie, na fejsbuku. Istnieje też w przestrzeni realnej, organizując cykliczne spotkania w całej Polsce. Ostatnio w „Klubie Czekolada” w Łodzi, czy w „Oku Miasta” w Katowicach. A na tych imprezach (w Internecie dostępne są zdjęcia) obficie leje się piwo i inne trunki.
Na fejsbuku na znaczek „lubię to” przy ich stronie kliknęło 21415 osób. Ale zainteresowanych jest pewnie więcej. No bo czemu nie? Kto oprze się takiej rzeszy młodych, robiących w głupka swoje matki, wyspecjalizowanych w wyciąganiu pieniędzy, a potem obśmiewających swoje rodzicielki za naiwność? Bezczelność do potęgi? Przekraczanie wszelkich granic, włącznie z granicami dobrego smaku? Bo jak sobie wyobrazić relacje w domu, gdzie dzieci tak naciągają rodziców? Gdzie miejsce na szacunek i zwyczajną miłość do własnej matki?
Młodzi uczestniczący w całym ciągu imprez na koszt swoich matek nie widzą, że sami dali się wmanewrować. Lansują tylko i wyłącznie zabawowy styl życia. Nabijają kieszeń organizatorów i założycieli organizacji, kupując od nich nalepki z napisem „Za Hajs Matki Baluj”, ale też torby, koszulki, gadżety.
Cóż wypada życzyć panienkom obnoszącym się z plakietką” Za Hajs Matki Baluj”? Żeby ich córeczki też kiedyś balowały za ich „hajs”? Może już dziś powinny przygotować im ze sto takich plakietek w posagu na przyszłość?
Barbara Gruszka-Zych