Zimny prysznic, wypadek przy pracy - w takim tonie wypowiadali się polscy siatkarze po porażce z Bułgarią 1:3 w drugim spotkaniu turnieju olimpijskiego w Londynie. Podopieczni Andrei Anastasiego przyznali, że rywale byli tego dnia po prostu lepsi.
"Czasami dobrze jest dostać 'liścia' w twarz na obudzenie i pobudzenie. Mam nadzieję, że w naszym przypadku to poskutkuje. Przegraliśmy ważny mecz, ale na igrzyskach nie ma nieważnych spotkań. Mam nadzieję, że to będzie dobra nauczka i że to będzie ten słabszy mecz, który kiedyś musiał nadejść" - powiedział po meczu Zbigniew Bartman, który zdobył 21 punktów.
Ponad trzy tygodnie temu Polacy w półfinale Ligi Światowej zlali Bułgarów w Sofii 3:0, tymczasem w hali Earls Court to rywale przez większość meczu dyktowali warunki.
"Bułgarzy wystąpili w trochę innym składzie. Kapitalnie zagrał Cwetan Sokołow oraz libero Teodor Salparow. A my mieliśmy słabszy dzień. Myślę, że to był taki wypadek przy pracy, z którego należy wyciągnąć wnioski. Takie wpadki często później pomagają" - zapewniał rozgrywający Łukasz Żygadło.
Z kolei Bartosz Kurek samokrytycznie przyznał, że wszyscy zawodnicy w polskiej drużynie zagrali poniżej możliwości. "Inna sprawa, że przegraliśmy z przeciwnikiem, który był po prostu lepszy. Trzeba im oddać, że zagrali wyśmienicie. Po dwóch pierwszych setach się rozluźnili, a chyba zapomnieli, że my też jesteśmy mocnym zespołem i takie sytuacje wykorzystujemy. Niestety w czwartej partii wrócili do gry" - tłumaczył.
Polacy po efektownej wygranej nad Włochami 3:1, szybko zostali uznani za głównego faworyta igrzysk. Jak przyznał Bartman, ta sytuacja nie jest dla nich komfortowa.
"Stawianie nas w roli faworytów i wieszanie medali na szyi nam pomaga. Sprawia to, że gdzieś w podświadomości sami zaczynamy w to wierzyć i wydaje nam się, że jesteśmy wygrać każdy mecz, w każdych okolicznościach. A to może się okazać zgubne" - przyznał zawodnik, który od nowego sezonu będzie bronił barw Asseco Resovii Rzeszów.
W czwartek biało-czerwonych czeka kolejne spotkanie z Argentyną. Bartman przyznał, że trzeba szybko zapomnieć o porażce z Bułgarią i zabrać się do pracy.
"Musimy wziąć się za siebie i jeszcze mocniej trenować. Jeszcze dziś czeka nas siłownia, jutro kolejne zajęcia, bo jak się trenuje, tak później się gra" - podsumował.