Pierwszy gej RP (Ruchu Palikota, żeby było jasne), orędownik praw mniejszości wspierających jedyną słuszną mniejszość, poseł na Sejm, Robert Biedroń herbu wielobarwna tęcza, był zbulwersowany. Oburzenie wywołały niedemokratyczne standardy, jakimi kierują się jego parlamentarni, homofobiczni koledzy.
01.08.2012 12:21 GOSC.PL
Bo jak to tak, że demokracja nie chce uchwalić ustawy o związkach partnerskich? Co to za ułuda demokracji, która nie pozwala na formalizację związku dwóch panów lub dwóch kobiet? Wstyd, żeby europejskie państwo na takie rzeczy pozwalało. Zaraz po odrzuceniu pomysłu przez Sejm Biedroń zwołał konferencję prasową, na którą zaprosił licznych przedstawicieli narodu. Próba była mało reprezentatywna, bo wśród 5 gości znalazło się trzech zdeklarowanych homoseksualistów i lesbijka.
Sejm w demokratycznym głosowaniu odrzucił projekty o związkach partnerskich, wyraźnie dając do zrozumienia, że większość społeczeństwa uważa je za mocno szkodliwe. Wszystko zgodnie z prawem. Takie postrzeganie związków partnerskich potwierdza też sondaż zlecony przez "Newsweeka". Z badań przeprowadzonych na reprezentatywnej grupie Polaków (500, nie 5, a na dodatek nie wszyscy z Ruchu Palikota lub środowisk homoseksualnych) wynika, że 56 proc. społeczeństwa jest przeciwne, 30 proc. się zgadza, a 14 proc. nie ma zdania, jeżeli chodzi o legalizację związków. Ciekaw jestem, jak poseł Biedroń skomentuje (i czy w ogóle to zrobi) wspomniane wyniki. Zapewne uzasadni je chorobliwym strachem przed biskupami. Tyle, że sondaż był anonimowy, zaś biskupi aparatem przymusu nie dysponują.
W najnowszym numerze "Wprost" Biedroń zdaje się ignorować rzeczywistość. Z godnym podziwu przekonaniem (bo jak nie podziwiać przekonania o słuszności tezy, która nie ma argumentów) zaznacza, że „Polacy dojrzeli do związków partnerskich, uznania prawa par gejowskich i lesbijskich do posiadania dzieci. Tylko politycy mają z tym problem”. Sondaż "Newsweeka" chyba został przez posła przeoczony. A szkoda.
Chciałbym zapytać, w jakiej Polsce żyje poseł? I o których Polakach mówi? Bo chyba nie tych, mieszkających nad Wisłą, których opinie na ten temat zbadał "Newsweek". Oczywiście, pan Biedroń podkreśla w dalszej części wywiadu, że wciąż jesteśmy homofobami, ale jak pogodzić to z cytowaną wcześniej wypowiedzią? Gubi się zatem orędownik homopraw w labiryncie zbudowanym z własnych wypowiedzi.
Dobrze się jednak stało, że Biedroń udzielił wywiadu. Zabrzmiał on bowiem jak rys dalszych planów lewicy: najpierw wywalczymy związki partnerskie, a potem prawo do adopcji dzieci.
Wojciech Teister