Uroczysta prezentacja arcydzieła Jana Matejki planowana jest na wrzesień.
Leszek Szymański/PAP Dobiegają końca trwające od ponad dwóch lat prace konserwatorskie przy obrazie Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem" - poinformowała PAP główna konserwator Muzeum Narodowego w Warszawie, Dorota Ignatowicz-Woźniakowska. Konserwatorzy kończą retusz warstwy malarskiej. "Potrzebujemy na te prace około 10 dni, potem przez kolejne 2 tygodnie będą montowane elementy ramy. Zostały nam już naprawdę ostatnie czynności do wykonania" - poinformowała główna konserwator Muzeum Narodowego, w którym od czerwca 2010 roku obraz Jana Matejki jest poddawany konserwacji.
Uroczysta prezentacja "Bitwy pod Grunwaldem" planowana jest na wrzesień.
Zdaniem Doroty Ignatowicz-Woźniakowskiej po konserwacji "obraz bardzo się zmienił, i to na korzyść".
"Dokonaliśmy przy obrazie bardzo wielu zabiegów, m.in. oczyściliśmy werniksy, usunęliśmy retusze. Jednak tym, co mi wydaje się szczególnie interesujące - i, jak sądzę, będzie to interesujące także dla oglądających obraz Matejki - wyretuszowaliśmy ten obraz w nietypowy sposób: zaznaczyliśmy kreską miejsca retuszu. Ci, którzy będą oglądać +Bitwę...+ z daleka nie zauważą tej kreski, jednak ci, którzy przyjrzą się bliżej, zobaczą te miejsca, które poddaliśmy retuszowi" - ujawniła Ignatowicz-Woźniakowska.
Zapewniła, że uważny widz dostrzeże m.in. miejsca, w których obraz załamał się, gdy w latach 40. XX wieku był wykopywany z ziemi. Drewniany wał, na który był wtedy nawinięty, spróchniał, a jeden z pracowników wykopujących obraz potknął się i wpadł na wał, co spowodowało jego załamanie i tym samym - załamania na obrazie. Retusze te są widoczne w odległości około metra od dolnej krawędzi obrazu.
"Bitwa pod Grunwaldem" została już nabita na nowe, samonaprężające się krosno, które zapewnia dziełu równomierny naciąg.
Po konserwacji "Bitwa pod Grunwaldem" nie będzie wisiała na ścianie, lecz na specjalnej konstrukcji, która pozwoli na oddalenie obrazu o 70 cm od ściany. Dzięki temu konserwatorzy będą z łatwością mogli wchodzić za obraz i oczyszczać go z kurzu, a także kontrolować stan płótna.
"Absolutną światową nowością jest to, że zamontowany został specjalny mechanizm, dzięki któremu jedna osoba kręcąc korbką może +położyć+ obraz na ziemi. Ściąganie ogromnej +Bitwy...+ to był nie lada wyczyn, przecież obraz ma 42 m kw." - zaznaczyła Ignatowicz-Woźniakowska.
Główna konserwator Muzeum Narodowego powiedziała PAP, że na trwające od 2010 roku prace konserwatorskie wydano ok. 950 tys. zł, koszt nowej ramy to kolejne 70 tys. zł. Oprócz tego za 180 tys. zł zakupiono trzy mikroskopy potrzebne konserwatorom do pracy nad obrazem Matejki. Poza tym w czasie pracy wypożyczano niezbędne sprzęty, np. aparat rentgenowski został wypożyczony z Izraela.
Konserwację "Bitwy pod Grunwaldem" rozpoczęto w czerwcu 2010 roku. Ze względu na dużą powierzchnię płótna - około 42 metrów kwadratowych - oraz stan jego zachowania prace cały czas prowadzone były w Muzeum Narodowym, w tzw. Sali Matejkowskiej, gdzie obraz był eksponowany.
Pierwotnie planowano, że prace konserwatorskie potrwają ok. 1,5 roku i obraz we wrześniu 2011 roku miał jechać do Berlina na wystawę "Polska-Niemcy. 1000 lat". Ze względu na zły stan płótna i trwające prace konserwatorskie obraz ten nie został tam zaprezentowany - do Berlina pojechała wyszywana haftem krzyżykowym jego kopia.
"Bitwa pod Grunwaldem" jest jednym z najbardziej znanych polskich obrazów. Namalowana została w technice olejnej na płótnie, jej wymiary to 426 cm na 987 cm. Obraz ukończony został przez Jana Matejkę w 1878 r. Prace nad nim trwały sześć lat. Przedstawia końcową fazę bitwy - odwrót wojsk krzyżackich i śmierć wielkiego mistrza zakonu Ulricha von Jungingena podczas ataku chorągwi krakowskiej. Matejko malując go korzystał z opisu bitwy Jana Długosza.
Pierwsze prace konserwatorskie "Bitwy pod Grunwaldem" przeprowadzono w latach dwudziestych XX wieku. Kolejne odbyły się w latach: 1946-49 - gdy konserwację przeprowadził światowej sławy konserwator dzieł sztuki, związany z Muzeum Narodowym w Warszawie prof. Bohdan Marconi; w 1974 r. - w związku z wyjazdem obrazu na wystawę malarstwa polskiego w Moskwie; oraz w 1999 r. - przed wypożyczeniem obrazu do Litewskiego Muzeum Narodowego w Wilnie, w związku z uroczystą oprawą wizyty prezydenta Polski.