Pogoda nie oszczędza koszalińsko-kołobrzeskich pielgrzymów. Po austriackiej nawałnicy rozdzwoniły się telefony od zaniepokojonych rodzin i przyjaciół.
Pogoda nie oszczędza koszalińsko-kołobrzeskich pielgrzymów. Po austriackiej nawałnicy rozdzwoniły się telefony od zaniepokojonych rodzin i przyjaciół. Alpejska burza na jeden dzień uniemożliwiła jazdę na rowerze. Przemoczonym do suchej nitki udało się wprawdzie bezpiecznie pokonać blisko 1800 m. wzniesienie i zjechać z góry o nachyleniu 23 proc., ale alpejska burza, przejmujący wiatr i deszcz uniemożliwiły dalszą drogę. Na camping zmarznięci, ale cali dotarli autobusem. Bez wątpienia Opatrzność czuwa nad pielgrzymującymi do Rzymu rowerzystami. Na drogę, którą mieli pokonać w tym dniu, tuż przed ich przejazdem zeszła błotna lawina. Decyzja o przerwaniu jazdy pozwoliła im uniknąć prawdziwych tarapatów.
W niedzielę, po dziewięciu dniach od wyruszenia z Częstochowy, rowerzystom udało się przekroczyć Alpy i dotrzeć do Włoch. Tu, zamiast spodziewanych upałów, wciąż towarzyszy im silny wiatr. Dziś przeprawią się promem do Wenecji, gdzie będą mieli czas na chwilę odpoczynku i zwiedzanie miasta zanim ruszą jutro w dalszą drogę w kierunku Rzymu.
Karolina Pawłowska