Przechodnie zadzierają głowy na początku ul. Piłsudskiego, aby przeczytać na ceglanym murze kamienicy wersy poezji Adama Ziemianina.
– Ideał sięgnął nie bruku, jak u Norwida, ale ściany – śmieje się Krzysztof Nurkowski, nauczyciel z Czarnocina w Świętokrzyskiem, niegdysiejszy student UJ i bywalec baru „Barcelona”. Bo to nad miejscem, gdzie niegdyś stał ów słynny bar, namalowano równie słynny opiewający go wiersz: „Obudziłem się nagle w »Barcelonie«/ Pan Jasio nerwowo/ Roznosił piwo/ Jak zwykle/ Nie wydając reszty/ Galaretka wieprzowa/ Trzęsła się ze strachu/ Gdy przy drugim stoliku/ Usiadł donosiciel/ Wojtek Bellon/ Wciąż chciał/ Wyjechać z »Barcelony«/ W góry/ Lecz coś go trzymało/ Potem przyszedł/ Andrzej z Musiałem i Jurkiem Gizellą/ Uśmiechali się stypendialnie/ Wtedy jeszcze mieliśmy/ Paszporty do młodości/ Takie radosne”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
bg