Pół roku po katastrofie statku Costa Concordia z jego dna wyciągnięto ogromną podmorską skałę, która wbiła się tam w chwili zderzenia. Powstanie z niej pomnik 32 ofiar.
Kilka tygodni po rozpoczęciu skomplikowanej operacji podnoszenia i usunięcia wraku z rejonu wyspy Giglio zakończył się jej pierwszy etap. Z dna statku wyciągnięto podmorską skałę o wadze około 140 ton , która została w nim po zderzeniu. Głaz podzielony został najpierw na trzy fragmenty, a potem po kolei wyciągany i podnoszony za pomocą dźwigu.
Z jednej z trzech części podmorskiej skały powstanie pomnik ofiar katastrofy. Jego lokalizacja zostanie uzgodniona z mieszkańcami wyspy Giglio.
Operacja usunięcia wraku ma potrwać około roku i będzie największym takim przedsięwzięciem w historii. Jej koszt oszacowano na 300 milionów euro.
Do katastrofy doszło 13 stycznia wieczorem, gdy statek z ponad 3 tysiącami pasażerów uderzył w podmorskie skały , otaczające wyspę Giglio. Olbrzymi głaz wbił się w dno wycieczkowca. W dnie powstała wyrwa długości 70 metrów , przez którą woda szybko zaczęła wdzierać się na pokład.
Podczas chaotycznej ewakuacji , ogłoszonej dopiero po kilkudziesięciu minutach od zderzenia, zginęły 32 osoby - pasażerowie i członkowie załogi. Niektórzy nie zdążyli dotrzeć do górnych pokładów , inni utonęli skacząc w panice do wody.
Zarzuty spowodowania katastrofy prokuratura postawiła kapitanowi Concordii Francesco Schettino, który niedawno opuścił areszt domowy.