Warszawscy posłowie i senatorowie PO pracują nad projektem ustawy, która ureguluje kwestie reprywatyzacji lub odszkodowań za stołeczne nieruchomości znacjonalizowane tzw. dekretem Bieruta.
Posłanka Platformy Ligia Krajewska poinformowała PAP, że w pracach nad projektem parlamentarzyści będą posiłkować się wiedzą miasta i Skarbu Państwa. "Zamierzamy też konsultować się ze stowarzyszeniami właścicieli. Nie chcemy stworzyć ustawy, która niewiele rozwiąże, albo jeszcze zagmatwa obecny stan rzeczy. Chcemy wypracować rozwiązanie, które będzie w miarę sprawiedliwe dla właścicieli, ale również nierujnujące miasta" - zadeklarowała.
B. prezydent Warszawy Marcin Święcicki przyznaje, że PO chciałaby złożyć projekt w Sejmie jeszcze w tym roku. "Na razie jesteśmy na wstępnym etapie. Musimy rozdzielić różne kategorie spraw, w tym np. roszczenia do czegoś, co już nie istnieje, czy roszczenia razem z lokatorami. Będziemy starali się ustalić dla każdego typu sprawy pewien scenariusz postępowania" - mówił PAP Święcicki, obecnie poseł PO.
Wśród możliwych rozwiązań Święcicki wymienił m.in. zaspokojenie roszczeń przynajmniej części właścicieli na gruntach Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. "Uważam, że jako mienie zastępcze można w części przypadków proponować to, co jeszcze zostało w tej Agencji. Część osób może się zgodzić na taki wariant" - tłumaczył polityk Platformy.
Według Krajewskiej należy szukać różnych form odszkodowania, czy też form zamiennych dla własności upaństwowionej dekretem Bieruta. "Trzeba zrobić dokładną inwentaryzację - tej inwentaryzacji tak naprawdę nie ma, bo w ministerstwie skarbu i w mieście są tylko sprawy po procesach sądowych, czyli roszczenia uznane wyrokiem" - zauważyła posłanka.
Święcicki podkreśla, że część warszawskich roszczeń nie powinna powodować roszczeń finansowych, bo zaspokoją je tzw. zwroty w naturze.
"Widziałem takie szacunkowe wyliczenia, że mogłoby to być do 40 proc. roszczeń - chodzi o domy, w których nie ma problemu z lokatorami, często mieszkają tam spadkobiercy dawnych właścicieli. Pozostaje kwestia rozstrzygnięcia pewnych sporów prawnych, np. ustalenia wszystkich spadkobierców" - tłumaczył polityk PO.
PO nie wyliczyła jeszcze, ile będzie kosztować miasto reprywatyzacja. "Były robione szacunki, ale pod stare warianty. Ale z całą pewnością (ustawowe) rozwiązanie tego problemu będzie mniejszym kosztem niż to, co zasądzają sądy, czyli zwrot (nieruchomości) w 100 proc., a czasami jeszcze zwrot utraconych korzyści. To są niebotyczne sumy. A trzeba zdawać sobie sprawę, że to zagrabione kiedyś mienie nie produkowało jakichś olbrzymich nadwyżek" - mówił Święcicki.
To między innymi ze względu na kolejne wyroki sądów, które przychylają się do pozwów byłych właścicieli, PO chce złożyć w Sejmie ustawę jeszcze w tym roku.
Projekt ma być gotowy do końca roku. "Sądy się rozkręciły, orzecznictwo w tej sprawie rozwija się dość szybko. To bardzo niekorzystne dla miasta, bo sądy idą w kierunku 100-procentowych zwrotów. A tutaj trzeba szukać wariantu kompromisowego. Ustawa ma dawać szanse na dogadywanie się między stronami - Warszawą a zainteresowanymi właścicielami, czy ich spadkobiercami" - powiedział Święcicki.
TK orzekł w czerwcu ub.r., że właściciele wszystkich nieruchomości, które przeszły na własność państwa na podstawie dekretu Bieruta, jeżeli stało się to po 1958 r., powinni mieć prawo do odszkodowania. Trybunał zlecił Sejmowi zmianę przepisów, do tej pory do niej nie doszło.
Nieuporządkowane kwestie własności w stolicy doprowadziły m.in. do zerwania przez warszawski ratusz umowy z Christianem Kerezem, projektantem Muzeum Sztuki Nowoczesnej - chodziło o roszczenia byłych właścicieli do działek na placu Defilad.
Media pisały też o usuwaniu wielkiej reklamy z działki Tadeusza Kossa - pierwszej odzyskanej w rejonie pl. Defilad. Właściciel objął grunt i zawarł umowę na montaż megareklamy, która przez 16 miesięcy stała tam nielegalnie. Nadal aktualna jest też sprawa roszczeń do gruntów pod warszawskim Stadionem Narodowym. Spór toczy się o teren o powierzchni ok. 10 ha. Sprawa trwa od 2004 r.
Dekret o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze miasta stołecznego Warszawy, zwany potocznie dekretem Bieruta wydano w październiku 1945 r. Na jego mocy wszelkie nieruchomości w granicach ówczesnej Warszawy przeszły na własność gminy. Nigdy nie wydano przepisów wykonawczych, które regulować miały zasady i sposób ustalania odszkodowania i jego wypłaty.
Na mocy dekretu Bieruta, na własność Warszawy przeszło ok. 40 tys. prywatnych gruntów, leżących w granicach miasta z 1939 r. Jak podkreślały ówczesne władze, celem dekretu miało być uzyskanie możliwości szybkiego dysponowania terenami na obszarze stolicy, co miało przyczynić się do jej jak najszybszej odbudowy ze zniszczeń wojennych. Z danych Skarbu Państwa wynika, że wartość roszczeń odszkodowawczych na terenie Warszawy wynosi ogółem - szacunkowo - 40 mld zł. Co roku wypłacane odszkodowania z tytułu roszczeń spadkobierców nieruchomości, zajętych dekretem Bieruta w Warszawie, wynoszą od 250 do 600 mln zł.
PO pracowała już w ubiegłej kadencji nad projektem ustawy reprywatyzacyjnej. Projekt taki przygotowało ministerstwo skarbu w 2008 r., jednak prace nad nim zostały wstrzymane z powodów finansowych. Według resortu skarbu uchwalenie ustawy mogłoby spowodować przekroczenie dozwolonej przez UE bariery długu publicznego w stosunku do PKB. Ustawa ta dotyczyła nie tylko stolicy, ale szerzej - nacjonalizacji przeprowadzoną na podstawie wydanych w latach 1944-1962 dekretów PKWN i ustaw uchwalonych przez Sejm PRL.