Co najmniej 98 osób poniosło śmierć w trwających od poniedziałku starciach w północnej Nigerii, wywołanych przez radykalnych islamistów, którzy prowadzą partyzancką wojnę z rządem - podały w środę źródła w służbach ratunkowych.
Z wcześniejszych doniesień wynikało, że w zamieszkach zginęło ok. 80 ludzi.
Według przedstawiciela służb ratunkowych, cytowanego przez agencję AP, starcia trwają.
Zamieszki wybuchły po serii zamachów bombowych na trzy chrześcijańskie kościoły na północy kraju w ubiegłą niedzielę. W wyniku eksplozji zginęło wówczas 21 osób. Młodzi chrześcijanie, biorąc odwet na ludności muzułmańskiej za masakrę, zabili następnie 52 osoby.
We wtorek w Damaturu na północnym wschodzie kraju doszło do wymiany ognia między islamskimi powstańcami a siłami bezpieczeństwa. W walce zginęło 34 członków islamistycznej sekty Boko Haram oraz sześciu funkcjonariuszy policji. Według Reutera miasto znajduje się na terenie uważanym za bastion radykałów.
W Kadunie trwały natomiast starcia między chrześcijanami a muzułmanami; śmierć poniosło 40 osób, a 62 zostały ranne.
Chrześcijańskie świątynie są od dawna celem ataków ze strony radykalnego islamistycznego ugrupowania Boko Haram, dążącego do wywołania waśni między chrześcijanami a muzułmanami w liczącym 160 mln mieszkańców kraju.
Boko Haram dąży do stworzenia na terenie Nigerii islamskiego kalifatu, w którym ma obowiązywać islamskie prawo - szariat. Ugrupowanie obiera za cel kościoły, posterunki policyjne i inne obiekty służb bezpieczeństwa, które w północnej Nigerii często są atakowane przez zamachowców samobójców.
Jak pisze AP, od kwietnia ubiegłego roku w walkach w Nigerii zginęło 800 osób, z tego aż 680 w Kadunie.