O Bożym Ciele nic po księdzu w kościele – powiada stare porzekadło.
Jak każda taka niepisana formuła nie jest zdecydowanym pewnikiem. Wyraża jedynie skondensowane doświadczenie pokoleń. A zatem? Boże Ciało z oktawą dawno minęły. Procesje już nie te, co kiedyś były – pewnie i dobrze. Bo to kiedyś kapusie obserwowali, nawet zdjęcia „pamiątkowe” dla towarzysza sekretarza odpowiedzialnego za propagandę robili. Jasne – ze strony tych, co udział w procesji brali, było to wyznanie wiary. Czasem dużo kosztowało – raz tylko premię, innym razem turnus z rodziną nad morzem w zakładowym ośrodku. Ilu więc ludzi przychodziło po prostu z przekory? Tacy też wiarę wyznawali, tyle że motyw był nie pierwszej jasności. Ostatnimi laty jakby nas mniej na procesjach było – a może tak mi się tylko zdaje. Bo w ogóle jest nas mniej, a w mojej okolicy widać ten dotkliwy ubytek. Ale przecie w czasie procesji widziałem… kilkoro chorych, będących z nami na balkonie lub w oknie – to była ich tęsknota za bezpośrednim udziałem w procesji. Ale też widziałem (zezując zza monstrancji, Pan Jezus widział więcej i głębiej) parę osób, które, nie wiem, czemu, nie zdecydowały się, by być z nami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak