Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Mt 6,16
No właśnie, jak – nie ukrywając swojej wiary – nie obnosić się z nią, tak że wreszcie staje się czymś głównie na pokaz? Jak unikać ostentacji w wiary wyznawaniu, a jednocześnie nie sprawiać wrażenia, że się od wiary dystansujemy, czy też że trochę wstydzimy się podkreślać na każdym kroku, że stosujemy się do związanych z nią wymogów. Jak uniknąć przesady, która niekiedy każe widzieć w człowieku wierzącym Molierowskiego „Świętoszka”, a zachować to, co w wierze istotne. Sprawa ta wydać się może trudna do jednoznacznego określenia, a przecież subiektywnie, intuicyjnie jest wyraźnie uchwytna. Bo w ostateczności liczą się szczere intencje i ktoś, kto nie zakłamuje sam siebie, na pewno nie zbłądzi. Obłudę zaś można rozpoznać nie tylko u innych, także u siebie. Jeśli tylko człowiek chce być wobec siebie samego uczciwy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki