Nie znam się na wielkiej księgowości i polityce ubezpieczeniowej. Ale myśleć wolno (choć to nie zawsze popularne).
Jakie są najpewniejsze sprawy w życiu? Oczywiście śmierć, podatki i ubezpieczenia. Wpływu na to nie mamy, ale pogadać można. Rozmawiałem o sprawie z księdzem, który od lat pracuje w Kanadzie, hen za Górami Skalistymi. Gdzieś tam u nich ileś lat temu kościół się spalił. Składki ubezpieczeniowe podskoczyły odczuwalnie. Każdy, kto opanował sztukę czterech podstawowych działań arytmetycznych, miał nieodparte przeświadczenie, że zyskały na tym towarzystwa ubezpieczeniowe. Nie z pazerności rzecz jasna, ale przecież muszą być przygotowane na oczekiwania klientów w razie czego. Do tego momentu wszystko wydawało mi się zrozumiałe i nawet oczywiste. Uzasadnienie podwyżki wziąłem za propagandowy chwyt – ale do tego nawykliśmy nad Wisłą, Odrą i Białką. Ciąg dalszy zaskoczył mnie jednak. Otóż biskupi iluś tam diecezji zebrali stosowny kapitał i wykupili potrzebny pakiet akcji jednego z towarzystw asekuracyjnych. W związku z tym mają kontrolę nad firmą i jej polityką, nie mówiąc o udziale w zyskach, które ponoć niewielkie, ale pozwalają utrzymać składki na rozsądnym i realnym poziomie. Fajne, co?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Tomasz Horak