Czy nieznajomy dający dzieciom prezenty zawsze musi być podejrzany o niecne zamiary?
02.06.2012 19:11 GOSC.PL
Nie wiem, czy to prawda, czy tylko jedna z licznych krakowskich legend, ale ponoć kilkadziesiąt lat temu po linii A-B Rynku Głównego przechadzał sie co pewien czas nobliwie wygladający pan w średnim wieku i każdemu napotkanemu dziecku wręczał z promiennym uśmiechem cukierek, mówiąc przy tym: masz, możeś ty mój.
Gdyby taki hojny ofiarodawca pojawił się dzisiaj, niechybnie zostałby natychmiast zatrzymany przez policję lub straż miejską, którą powiadomiłby jakiś czujny obywatel, podejrzewający że ów dżentelmen ma z pewnością niecne zamiary wobec obdarowywanej dziatwy. A co dopiero, gdyby wręczał dzieciom pieniądze.
Dlatego wcale nie zdziwiłem się, czytając w jednej z krakowskich gazet, że tak właśnie zareagował nauczyciel gimnazjum w Michałowicach, który zauważył pod szkołą mężczyznę rozdającego uczniom koperty z pieniędzmi. Niezwłocznie powiadomił dyrektora, a ten zadzwonił na policję. Przybyły na miejsce patrol zatrzymał dobroczyńcę i stwierdził, iż nie miał on żadnych złych intencji; wyjaśnił, że chciał po prostu sprawić dzieciom przyjemność z okazji ich dnia. Okazało się, że obdarował gotówką także przedszkolaki z pobliskich Bibic.
Dyrektorzy obu placówek wykazali się wzorową polityczną poprawnością: odebrali swoim podopiecznym wszystkie pieniądze, jakie dostali od czerwcowego Świętego Mikołaja i przekazali je przybyłym na miejsce zdarzenia policjantom. Zdziwionym milusińskim powiedzieli, że musieli tak postąpić, ponieważ nikt z ich rodziców nie wyraził formalnej zgody na ten gest dobrej woli.
Stróże prawa milczą na temat sumy, jaką otrzymali od pedagogów, nie wiadomo więc również, po ile złotych dostały dzieci z podkrakowskich miejscowości. Wyobrażam sobie jednak ich rozczarowanie, kiedy musiały oddać nieoczekiwane prezenty. Ciekawe, jak wytłumaczą im to rodzice i nauczyciele, zwłaszcza że żaden przedszkolak ani gimnazjalista nie był nagabywany przez ofiarodawcę, ani nie usłyszał od niego żadnej dwuznacznej propozycji. Zastanawiam się też, na jaki cel zostaną przeznaczone odebrane im pieniądze
Jerzy Bukowski