Poseł Niesiołowski jest bardzo sympatyczny. Chyba że spotka niewłaściwego człowieka.
17.05.2012 14:07 GOSC.PL
Wczoraj zamieściliśmy na naszej stronie obok siebie dwa filmiki pod zbiorczym tytułem „O. Rydzyk i poseł Niesiołowski, czyli wytęż wzrok”.
Na pierwszym, głośnym już filmiku, poseł Niesiołowski zwalcza chamstwo słowem i czynem, odsyłając dziennikarkę „do tych pisowskich lizusów”. Jego odpowiedzią na prośbę o wywiad jest uczciwe, pozbawione fałszywej etykiety „won”. Na drugim widzimy o. Rydzyka, który odmawia wywiadu telewizji TVN. Robi to perfidnie, bo nie dość, że nie krzyczy, to jeszcze bezczelnie się uśmiecha i mówi dziennikarzowi, że go szanuje oraz że nie ma do niego pretensji. Ba! Podaje mu nawet rękę i rzeczowo uzasadnia odmowę. To jasne, że robi to specjalnie. Jego postawa rażąco kontrastuje z pełnym szczerości zachowaniem pana marszałka. O. Rydzyk jest po prostu nieszczery, co zdemaskował poseł Niesiołowski, nazywając go niedawno „zakłamanym oligarchą z Torunia”, a dawniej na przykład „załganym antykapłanem”, szefem „bluźnierczego radia”, któremu „zlasował się mózg”. Można długo cytować, ale po co, skoro pan marszałek, jeśli gdzieś przesadził, to dlatego, że został sprowokowany.
Niektórzy komentatorzy naszego materiału uważają, że zestawienie tych filmików to manipulacja, bo przecież o. Rydzyk nazwał Marię Kaczyńską czarownicą i powiedział „spieprzaj dziadu”. Chociaż nie, z tym dziadem to wyskoczył Lech Kaczyński, ale on był przecież mężem Marii Kaczyńskiej.
No dobrze, ironia na bok. Jeśli klasę Stefana Niesiołowskiego ma wyznaczać fakt, że inni są – załóżmy – jeszcze gorsi, a przynajmniej nie lepsi, to ja dziękuję za taką argumentację. Poseł Niesiołowski ma duży dorobek „niepodległościowy”, trzeba też przyznać, że w zapalnych sprawach moralnych generalnie zajmował takie stanowisko, jakie powinien zajmować człowiek sumienia. Ale właśnie to wszystko, co można było dobrego o nim powiedzieć, deprecjonuje teraz swoim zachowaniem. Sam siebie przysypuje coraz grubszą warstwą miotanych dookoła słów, a ostatnio już i czynów. Nie daje szansy obrony samego siebie nawet zagorzałym zwolennikom PO. Co prawda niektórzy z nich podejmują wciąż w tym kierunku wysiłki, ale przez to tylko się coraz bardziej kompromitują.
Można bardzo lubić posła Niesiołowskiego i bardzo nie lubić o. Rydzyka, ale elementarna uczciwość wystarczy, żeby między zachowaniem obu panów dostrzec wielką różnicę. I nie chodzi wcale tylko o wspomniane filmiki. Chodzi o całokształt. O. Rydzyka prowokowano wielokrotnie, nawet na pokładzie samolotu, a jakoś nikt nie zarejestrował jego słów choćby w połowie tak brutalnych jak te, którymi bombarduje nas co i rusz ważna twarz „Partii Miłości”. Wbrew też słowom z tej twarzy wielokrotnie się wydobywającym, Radio Maryja nie jest wcale rozsadnikiem fanatyzmu, jest za to środkiem wzrostu wiary, co swego czasu potwierdziły badania pod kierunkiem prof. Krzemińskiego, który, choć nieprzychylny Radiu Maryja, wykazał się naukową rzetelnością.
I o to tylko chodzi – nie o kanonizowanie ojca Rydzyka, nie o przywileje dla Radia Maryja, nie o poparcie dla PiS. Chodzi o prostą rzetelność i uznanie proporcji.
Co tam polityka – tu idzie o coś dużo ważniejszego: o prawdę.
Franciszek Kucharczak