"Jak bardzo trzeba nienawidzić swojego narodu..."

Solidarność blokowała wszystkie wyjścia z Sejmu. Szef "S" Piotr Duda zapewnił, że z parlamentu nawet mysz się nie prześliźnie. Według niego posłowie zasłużyli na takie traktowanie, uchwalając w piątek wydłużenie do 67 lat wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

"Jak bardzo trzeba nienawidzić swojego narodu..."   Protestujący w Warszawie członkowie "Solidarności" Tomasz Gołąb/GN Sejm uchwalił nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która podwyższa wiek emerytalny do 67. roku życia i zrównuje go dla kobiet i mężczyzn. Głosowało 455 posłów, za było 268, przeciw 185, a dwóch wstrzymało się od głosu.

"Panie premierze, jak bardzo trzeba nienawidzić swojego narodu, aby gotować mu taki los" - pytała Beata Kempa (SP). Jak oceniła, "jest to czarny dzień dla polskiej demokracji". Zapowiedziała także, że jej klub zgłosi projekt ustawy, który "obali" rządową reformę. "Nie będzie pan miał spokoju w tej sprawie" - dodała Kempa.

Andrzej Duda (PiS) stwierdził, że Polacy pracują 1980 godzin rocznie, a to wiele więcej niż w innych krajach Europy. "Gdy wrócicie do swoich miast, co powiecie tym kobietom w marketach, na kasach?" - pytał Duda posłów koalicji.

Z kolei Jacek Bogucki (SP) przekazał premierowi piłkę futbolową od NSZZ "Solidarność". "Byście zajęli się tym, co robicie najlepiej - graniem w piłkę" - dodał.

"Panie premierze, odniósł pan wielki sukces. 8 czerwca zaczyna się Euro2012, a 11 maja zakończył pan szwindel emerytalny" - mówił Patryk Jaki (SP).

Z kolei Andrzej Romanek (SP) ocenił, że projekt rządowy przygotowuje "emerytalną eutanazję", ponieważ - jego zdaniem - 1/3 obywateli nie dożyje wieku emerytalnego.

Elżbieta Rafalska (PiS) jest natomiast zdania, że rządowa propozycja to projekt "zły i głęboko niesprawiedliwy". "Ale co was to obchodzi (...) Dajecie świadectwo sobie, Polacy to zobaczą" - mówiła Rafalska.

"Z trudem wytłumaczyliście samym sobie dlaczego podejmujecie się tej reformy, ale nie da się tego wyjaśnić społeczeństwu" - ocenił natomiast Tadeusz Iwiński (SLD).

Bartosz Kownacki (SP) pytał natomiast premiera Donalda Tuska m.in. dlaczego "okradł go z dwóch lat emerytury".

Solidarność rozpoczyna blokadę wyjść z Sejmu - poinformował związek w piątkowym komunikacie. Związkowcy zapewniają, że nie chcą się bić z policją, ale zamierzają stawiać bierny opór.

Więcej filmów na razem.tv

Szef regionu śląsko-dąbrowskiego Dominik Kolorz przedstawił plan przegrupowania demonstracji; blokadę poszczególnych wyjść przypisano poszczególnym regionom i grupom. "W razie czego nie bijemy się z policją, ale stawiamy bierny opór. Możemy dać się wywieźć policji na przesłuchanie, ale absolutnie policja jest nietykalna" - oświadczył Kolorz.

"W związku z pewnym już przyjęciem ustawy wydłużającej wiek emerytalny, Solidarność rozpoczyna blokadę wyjść z Sejmu. Przebieg głosowań odrzucających wszelkie poprawki nie pozostawia złudzeń. +S+ nie wypuści posłów do domu!" - napisał w piątkowym komunikacie Marek Lewandowski, rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność".

Wcześniej przysłuchując się transmisji z głosowań w Sejmie związkowcy podpalili plastikowy stolik z napisem "dialog", ustawili szubienicę ze zdjęciami premiera Donalda Tuska i posła PO Stefana Niesiołowskiego, kasę z supermarketu z wyliczeniem, ile zarabia kasjerka, a także ile w czasie pracy przenosi towarów, oraz trumnę przykrytą biało-czerwoną flagą.

W czasie głosowań skandowali m.in. "Donald pedał, Polskę sprzedał", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", palili zdjęcia posłów, którzy głosowali kilka tygodni temu przeciw referendum emerytalnemu.

Ponadto związkowcy z "S" zwołali w miasteczku pilne posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Przewodniczący związku Piotr Duda powiedział, że o kolejnych krokach "S" poinformuje po ogłoszeniu wyników głosowania.

Rano związkowcy chcieli wejść do parlamentu. "Delegacja +S+ z przewodniczącym Dudą na czele nie została wpuszczona do Sejmu, pomimo spełnienia wymaganych formalności" - napisano w porannym komunikacie. "Zdaniem związkowców to prowokacja pani marszałek Ewy Kopacz" - stwierdził rzecznik.

Do miasteczka "S" rano przyszli posłowie opozycji. Stanisław Szwed (PiS) oświadczył w piątek, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz podjęła "skandaliczną decyzję, niemająca nic wspólnego z żadnymi zasadami demokracji i dialogu", nie godząc się na obecność na galerii prezydium Solidarności.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zadeklarował, że jeśli jego partia dojdzie do władzy to ustawę "wyrzuci do kosza". "Nie może być tak by ludzie chorzy pracowali na głodowe zasiłki, a młodzi byli wypychani na emigrację. PiS do tego nie dopuści" - mówił.

Poseł SP Ludwik Dorn mówił z kolei, że niezależnie od tego jaki układ wyłoni się po wyborach, SP będzie za odrzuceniem tej ustawy, "czy będzie rządziło SLD czy PiS".

Natomiast szef SLD Leszek Miller mówił, że ustawa "tylko dla korzyści rynków finansowych chce zmusić do dłuższej pracy". "To jest ustawa epizodyczna. Będzie funkcjonować tylko w czasie epizodu trwania rządu PO-PSL" - oświadczył.

Wystąpienia posłów były przerywane okrzykami "Solidarność". Zgromadzeni skandowali "złodzieje".

« 1 2 »

PAP/Razem.tv