Święci i bohaterowie wychodzą nam naprzeciw.
Dziewięć lat temu miesięcznik „Więź” zaprosił mnie do udziału w ankiecie na temat topograficznych źródeł polskiego chrześcijaństwa. W myśl zasady Jana Kochanowskiego: „Ja inaczej nie piszę, jeno jako żyję”, wskazałem swoją kaszubską okolicę i stołeczny plac Zbawiciela. A ponieważ resztę Polski oglądałem wówczas głównie z okien pędzącego pociągu, wspomniałem też o dziesiątkach kościołów wrośniętych w wiejski krajobraz. W trakcie podróży często myślałem o „wiecznych lampkach”, które płoną w prezbiteriach nawet po zmierzchu, gdy parafianie siedzą w domach, a księża na plebaniach. Jak Polska długa i szeroka, oplata ją „nieziemski krwiobieg” czerwonych światełek i tabernakulów, w których przechowywane jest Ciało Chrystusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Wencel