Powołania w Polsce: Kobiet coraz mniej

O ile liczba powołań do kapłaństwa utrzymuje się na stabilnym poziomie, o tyle gwałtownie maleje liczba kobiet myślących o życiu zakonnym.


Praktycznie w każdym seminarium zakonnym w Polsce kształcą się również klerycy innych narodowości. W seminariach zakonnych w Polsce studiuje obecnie 1036 kleryków narodowości polskiej oraz 217 kleryków obcokrajowców. I rok studiów w październiku 2011 r. rozpoczęło 164 kleryków zakonnych.

W Polsce do życia zakonnego przygotowują się także kandydaci z zagranicy. Najwięcej jest ich u franciszkanów konwentualnych, gdzie w postulacie oprócz 21 kandydatów z Polski jest 21 kandydatów z innych krajów. Do postulatu oblatów Najświętszej Maryi Panny w ubiegłym roku zgłosił się 1 kandydat z Polski i 15 z zagranicy.

Praktycznie w każdym seminarium zakonnym w Polsce kształcą się również klerycy innych narodowości. Najwięcej kleryków obcokrajowców mają seminaria: pallotynów (33), franciszkanów konwentualnych (32), karmelitów bosych (27), oblatów Najświętszej Maryi Panny (23) oraz chrystusowców i klaretynów (oba po 13).

Natomiast do żeńskich zakonów wstąpiło w zeszłym roku 209 postulantek (w nowicjatach do życia zakonnego przygotowują się w sumie 323 nowicjuszki). Oznacza to, że liczba kobiet wstępujących do zakonów sukcesywnie maleje – jeszcze w 2000 r. było ich 723, a stan obecny jest o ponad połowę mniejszy niż jeszcze siedem lat temu, gdy do zakonów żeńskich zgłosiły się 484 kobiety.

Jak wynika ze statystyk udostępnionych przez Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań obecnie w Polsce w żeńskich zgromadzeniach zakonnych jest 19.322 sióstr profesek (18 tys. 234 to zakonnice po ślubach wieczystych a 1088 to tzw. profeski czasowe, czyli młode siostry, które złożyły śluby na okres roku lub 3 lat).

W Polsce wzrasta średnia wieku zakonnic – ok. 8,5 tys. sióstr to emerytki i rencistki.

Mimo to, zgromadzenia zakonne prowadzą w Polsce prawie 1,2 tys. różnego typu placówek wychowawczych i leczniczych oraz inne dzieła apostolskie.

Zdaniem bp Wiesława Lechowicza, w obliczu wyraźnego spadku powołań – zwłaszcza kobiet – sprawa ta wymaga poważnego przemyślenia. „O ile mniejszą liczbę powołań do kapłaństwa można jakoś tłumaczyć czynnikami demograficznymi, choć zapewne są i inne powody, to wskaźnik powołań w zgromadzeniach żeńskich jest prawdziwym problemem i wyzwaniem” – przyznaje biskup.

Dlatego oprócz tradycyjnych środków duszpasterskich popularyzujących wśród młodych mężczyzn i kobiet myśl o wyborze kapłaństwa czy życia zakonnego, należy pomyśleć nad zastosowaniem sposobów bardziej spektakularnych – uważa delegat KEP ds. powołań. „Ale na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem taka ‘reklama’ życia kapłańskiego czy zakonnego, która zapewnia, że także będąc księdzem można chodzić na basen i korzystać z różnego typu relaksu, bo nie na tym polega powołanie do takiego życia” – podkreśla bp Lechowicz.

Zdaniem m. Olech niski wskaźnik powołań wśród kobiet jest m.in. efektem promowania kariery i sukcesu jako jedynego stylu i sposobu na szczęśliwe życie. „Trzeba też wziąć pod uwagę słabnięcie wiary w naszym społeczeństwie, poczynając od rodzin, przez parafie i kończąc na każdym z nas” – zwraca uwagę m. Olech. – Trzeba zadać sobie pytanie, na ile dzieci rzeczywiście mają dostatecznie silny obraz wiary i Kościoła, żeby zdecydować się na poświęcenie życia wartościom, które daje życie konsekrowane” – podkreśla zakonnica.

Należy też przyjrzeć się samemu duszpasterstwu powołań – uważa Sekretarz Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych. „Także i dziś gorliwy ksiądz potrafi zachęcić ludzi i towarzyszyć im w dojrzewaniu do powołania, ale jaki to jest procent?” – powątpiewa m. Olech. Jej zdaniem bardzo pilną potrzebą jest zintegrowane duszpasterstwo powołaniowe, począwszy od poziomu parafii. „Diecezja może wydawać piękne zalecenia, ale jeśli nic nie dzieje się w parafiach i rodzinach, to takie zalecenia wpadają w czarną dziurę kosmiczną” – przestrzega zakonnica. Jej zdaniem obecny kryzys powinien zmobilizować zgromadzenia do przemyśleń czy dostatecznie przejrzyste jest ich świadectwo pragnienia służby najuboższym i czy jest atrakcyjne. „Myślę, że gdyby nasze zgromadzenia umiały ‘zapalać’ siebie same i innych, to pewnie byłoby nieco inaczej. Kto wie, czy nie jesteśmy trochę zmęczeni tym naszym ‘semper fidelis’, naszą wiarą i naszą pracą” – zastanawia się zakonnica.

« 1 2 »