Dlaczego wśród flag przed rybnicką Strażą Miejską brakuje biało-czerwonej?
19.04.2012 17:35 GOSC.PL
Przed nowiutką siedzibą Straży Miejskiej w Rybniku dumnie powiewają dwie flagi: Unii Europejskiej i Rybnika. To miło. Też popieram obecność Polski w Unii (mimo, że nieraz mnie w niej coś wkurza), a mój Rybnik kocham już na całego. Niech sobie obie flagi wiszą. Ale dlaczego między nimi zabrakło biało-czerwonej?
Komendant rybnickiej Straży Miejskiej odpowiedział mi, że to wina projektu. Otóż projektant wymyślił, że przed Strażą Miejską będą stały tylko dwa maszty. – Biało-czerwoną mielibyśmy, gdyby był trzeci maszt – wyjaśnił. I zapewnił, że polska flaga wisi przed Strażą Miejską w trakcie świąt państwowych, zgodnie z ustawą. Zastępuje wtedy flagę Rybnika. A flaga Unii wisi na okrągło, bo „miasto jest bardzo proeuropejskie”.
A propolskie nie jest? A może jest propolskie tylko od święta, kiedy i tak „ustawa nakazuje”? Czy tak bardzo wszyscy boją się aktywistów RAŚ-u, że wolą nie tykać symboli polskiego patriotyzmu?
Nie uważam, żeby rybnicka Straż Miejska popełniała jakąś zbrodnię. Ale że robi błąd – jestem przekonany. Symbole, które wybieramy, to rzecz ważniejsza, niż wielu ludziom się zdaje. Chcę, żeby moje dzieci - tak jak mnie - ukształtowała ta niepowtarzalna, oryginalna kultura polska, z dodatkiem śląskiej specyfiki. Wtedy będą miały szansę przekazać coś interesującego przyjaciołom z Zachodu - jeśli nie będą ich klonami. Ale moje dzieci nie poczują dumy z bycia Polakami, jeśli w moim ukochanym Rybniku zabraknie ludzi, którzy tego, że są Polakami, się nie wstydzą.
To nie jest wszystko jedno, jaką wspólnotę pielęgnujemy. Ja wybieram wspólnotę z Janem Pawłem II, siostrą Faustyną, twórcami polskiej literatury i moim dziadkiem Wilhelmem. Dziadek - jak większość Ślązaków - przed 70 laty miał volkslistę nr 3. A mimo to przez całą wojnę przechował pod podłogą swojego strychu polskie książki z Biblioteki Kolejowej w Rydułtowach. Raz w czasie rewizji niemieccy żandarmi przerwali odrywanie podłogi na tym strychu o jedną deskę przed skrytką z książkami. Dla zachowania polskości na Śląsku dziadek zaryzykował życie swoje, żony Ani i pięciorga swoich dzieci, w tym mojej mamy Izy. Chcecie mi wmówić, że nie było warto?
Rybnik, siedziba Straży Miejskiej przy ul. Reymonta, kwiecień 2012 r. Przemysław Kucharczak/GN
Przemysław Kucharczak