W przyszłym roku Wielki Piątek będzie dniem wolnym od pracy.
Pewnie większość z nas ucieszyłaby taka wiadomość. Na razie jednak w Polsce to ciągle pobożne życzenie. Nawet na Kubie w tym roku, dzięki prośbie Papieża, mają dzisiaj wolne. I „z jakiegoś powodu” Benedykt XVI prosił władze kubańskie o uwzględnienie właśnie Wielkiego Piątku, a nie np. Poniedziałku Wielkanocnego, który liturgicznie nie różni się niczym od kolejnych dni Oktawy, nawet Msza św. nie jest obowiązkowa w tym dniu.
- Gdy umiera nam ktoś bliski w rodzinie, to kodeks pracy przewiduje dwa dni urlopu okolicznościowego. A tu umiera Chrystus, nasz Zbawiciel, najważniejsze wydarzenie w historii ludzkości! On oddaje życie za nas, a my odwiedzamy supermarkety, sprzątamy, pieczemy ciasto. Zachęcam swoich wiernych, żeby wzięli urlopy w tym czasie – mówi ks. Emanuel Pietryga, proboszcz parafii św. Jadwigi w Chorzowie.
Trzeba przyznać, że pod tym względem niektóre kraje protestanckie mają nieco większą wrażliwość teologiczną niż katolicka Polska. Wielki Piątek jest dniem wolnym od pracy m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwecji. Wśród katolickich narodów rozumieją to także Włosi.
Wczoraj popołudniu krótka rozmowa telefoniczna. – Radosnych Świąt – rzucam na koniec. – To już teraz? Myślałem, że Święta dopiero w niedzielę – słyszę po drugiej stronie. Wprowadzenie dnia wolnego w Wielki Piątek z pewnością pomogłoby nam wszystkim oswoić się z myślą, że jedno wielkie święto już trwa od wczorajszego wieczoru. Trzeba by tylko upatrzyć do odstrzału jakiś dzień „odwiecznie” wolny od pracy, bo przecież ekonomiści zaczną przekonywać, że gospodarka nie zniesie kolejnej przerwy. A zatem 1 maja? Coś mi się zdaje, że Święto Długiego Weekendu znalazłoby bardzo silnych obrońców…
Jacek Dziedzina