Prokuratura nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ekshumowanych w poniedziałek i wtorek ciał ofiar katastrofy smoleńskiej: Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki - poinformowała we wtorek Naczelna Prokuratura Wojskowa.
Rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa przypomniał, że ekshumacje zarządzono w związku z wątpliwościami i rozbieżnościami między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Przedstawiciele prokuratury zaznaczają też, że gdyby były jakiekolwiek ewentualne wątpliwości odnoszące się do tożsamości szczątków, taka informacja byłaby przekazana opinii publicznej.
Badań obu ekshumowanych ciał ma dokonać ten sam zespół biegłych - najpierw będą to specjaliści z Krakowa, potem z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. "Najpierw w Krakowie będą wykonane badania tomografem komputerowym, zaś we Wrocławiu będzie przeprowadzona sekcja zwłok" - powiedział. Dodał, że badania zaplanowane przez biegłych powinny potrwać kilka dni.
Ekshumacja zwłok P. Gosiewskiego została przeprowadzona w poniedziałek rano na warszawskich Powązkach Wojskowych; we wtorek rano na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie ekshumowano szczątki J. Kurtyki. "Prokuratorzy nie mają wątpliwości co do tożsamości zwłok, natomiast w toku składanych zeznań członkowie rodziny - były to trzy osoby, w tym jedna, która z zawodu jest lekarzem - twierdzili, że w trakcie identyfikacji ciała nie dostrzegli na tym ciele znamion przeprowadzenia sekcji zwłok" - mówił dziennikarzom w Krakowie kpt. Marcin Maksjan z NPW.
Z powodu wątpliwości dotyczących stwierdzeń zawartych w otrzymanej z Rosji dokumentacji sądowo-lekarskiej w sierpniu zeszłego roku prokuratura ekshumowała inną ofiarę katastrofy - Zbigniewa Wassermanna. Ekshumacja została wówczas przeprowadzona w Krakowie 29 sierpnia, zaś ponowny pogrzeb Z. Wassermanna miał miejsce 1 września.
Pierwsza ekspertyzę z badań ciała Z. Wassermanna - od biegłych krakowskich - prokuratura wojskowa otrzymała pod koniec września, były to wyniki tomografii komputerowej. Całościową ekspertyzę z Wrocławia prokuratorzy otrzymali w połowie grudnia.
Płk Rzepa wyjaśnił we wtorek, że obecna procedura badań powinna być zbliżona do tych przeprowadzonych w zeszłym roku. "Trudno jednak spekulować, czy w tym przypadku będzie tak samo i opinie wpłyną po podobnym czasie oczekiwania, wszystko zależy od biegłych" - zaznaczył płk Rzepa.
Jedna z konkluzji ekspertyzy biegłych dokonanej po ekshumacji szczątków Z. Wassermanna, którą prokuratura ujawniła w grudniu, wskazywała, że w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok były błędy. Błędy te nie podają jednak w wątpliwość głównych wniosków rosyjskiej opinii - ocenili wtedy polscy biegli. Ponadto biegli ocenili wtedy m.in., że przyczyną obrażeń ciała Z. Wassermanna nie było działanie materiałów wybuchowych lub wysokiej temperatury.
Badań dokonał wtedy sześcioosobowy zespół ekspertów - ten sam, który przeprowadzi obecne badania. "Sześcioosobowy zespół biegłych to nie są tylko biegli z Katedry Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu. To są także biegli z Gdańska i Bydgoszczy. Prokuratura ma pełne zaufanie co do rzetelnego przeprowadzenia badań przez ten zespół i na chwilę obecną nie widzi podstaw i możliwości poszerzenia tego zespołu" - powiedział kpt. Maksjan.
Już wcześniej wojskowa prokuratura oddaliła wniosek mec. Rafała Rogalskiego, pełnomocnika bliskich P. Gosiewskiego, w sprawie powołania w charakterze biegłego medycyny sądowej amerykańskiego lekarza, prof. Michaela Badena. "Prokuratura uznała, że powołani przez nią biegli są kompetentni" - mówił w piątek PAP mec. Rogalski. Ponowienie tego wniosku zapowiedziała wdowa po pośle PiS Beata Gosiewska.
We wtorek o dopuszczenie do badań amerykańskiego eksperta zaapelowała w oświadczeniu Jadwiga Gosiewska, matka zmarłego tragicznie posła. "Zwracam się o wsparcie do zespołu biegłych sądowych, którzy będą badać mojego syna - przyjmijcie do swojego grona w roli eksperta dr Badena. Jego doświadczenie (...) wesprze wasze działanie, a mnie i rodzinie da poczucie większego spokoju, że zrobiliśmy wszystko, aby dojść do prawdy o przyczynach śmierci mojego syna" - zaznaczyła.
"To nie z winy rodziny dochodzi do koniecznej w tej sytuacji ekshumacji i sekcji - winni temu są ci, którzy zaniedbując swoje obowiązki dopuścili do pochówku bez wcześniejszych, wiarygodnych badań i dokumentów, którzy zaniechali przeprowadzenia sekcji bezpośrednio po śmierci - tu, w Polsce" - dodała w oświadczeniu.
Przebywający w Polsce prof. Baden powiedział we wtorek we Wrocławiu, że w celu dokładnego przeprowadzenia śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej należy przeprowadzić ekshumacje wszystkich ofiar katastrofy. "Ekshumacje są konieczne, ponieważ Rosjanie przeprowadzili niewłaściwą dokumentację miejsca katastrofy. Nie mogli więc tym samym wyciągnąć odpowiednich wniosków w czasie przeprowadzonych badań" - ocenił.
Wdowa po Januszu Kurtyce nie składała w prokuraturze wojskowej wniosku o ekshumację - prokuratura może taką decyzję podjąć także z własnej inicjatywy. W oświadczeniu zamieszczonym wcześniej w internecie Zuzanna Kurtyka napisała, że w obecnych warunkach jest przeciwna badaniom sekcyjnym męża i że dwie jej prośby o zaniechanie tej procedury oraz o udział w niej dwóch patomorfologów: jednego z Zakładu Medycyny Sądowej UJ z Krakowa, drugiego z Nowego Jorku spotkały się z odmową.