GN: Rekolekcje muszą boleć

Gdzie najlepiej przeżywać rekolekcje zamknięte? Po co i dla kogo są organizowane rekolekcje tematyczne? Rady, pomysły oraz konkretna oferta znajdują się w „Ambulansie Duchowym” – specjalnym dodatku rekolekcyjnym do najnowszego „Gościa Niedzielnego”.

Poza tym w numerze:

Bóg wszelkiej pociechy [ks. Tomasz Jaklewicz]

Jak pocieszać strapionych? Przede wszystkim być. Con-solatio znaczy „być razem z samotnym”. To najważniejsze. Leczy już samo to, że można się przed kimś wypłakać, wykrzyczeć swój ból. – Pamiętam radę spowiednika – wspomina ks. Jaklewicz – „Kiedy ktoś zaczyna przy tobie płakać, nie mów nigdy: »nie płacz«, ale spokojnie podaj chusteczkę”. Chrześcijański obowiązek pocieszania strapionych polega na współpracy z Duchem Świętym, którego sam Jezus nazywa Pocieszycielem.

 

Przejście przez most [Jacek Dziedzina]

„Teraz jest Wielki Post. Nam się post kojarzy z odmawianiem sobie czegoś. Odmówmy sobie rozpaczy. Pocieszenie jest pięknem. Sprawia, że człowiek staje się mostem. Po jednej stronie jest ktoś pogrążony w żałobie, po drugiej życie, do którego powinien powrócić. Ja jestem pomiędzy” – proponuje dr Jacek Kurek, historyk (Uniwersytet Śląski), znawca muzyki i malarstwa, animator kultury oraz współtwórca Centrum Afirmacji Życia przy chorzowskim hospicjum. Zwraca uwagę na fakt, że człowiek pod wpływem cierpienia „może utracić wiarę, nadzieję i zwątpić w miłość. I tym, który nie pozwoli mu wówczas zgubić Boga z horyzontu, może być tylko drugi człowiek. Czy to dlatego, że o tym przypomni, czy poniekąd sam «przejmie» Jego funkcje”.

 

Byłem spragniony, nagi, głodny... [Joanna Bątkiewicz-Brożek]

Jezus uznał jałmużnę za jeden z trzech filarów życia religijnego, obok modlitwy i postu. Sam utożsamiał się z ludźmi na różne sposoby wykluczonymi: biednymi, głodnymi, więźniami. Czy są więc sytuacje, które zwalniają z jałmużny? „Czy możemy odmówić żebrakowi na ulicy?” – zastanawia się autorka artykułu. Jednak w perspektywie ewangelicznej to pytanie okazuje się być źle postawione. Właściwe pytanie brzmi: „Czy w żebrzącym człowieku umiem dostrzec Jezusa?”. Nie jest to proste i może nie być komfortowe, ale całkowicie zmienia optykę postrzegania tego zagadnienia.

 

Skrzywdzono nas [Andrzej Grajewski]

O nierównym traktowaniu Fundacji Lux Veritatis w staraniach o koncesję dla telewizji Trwam z Lidią Kochanowicz rozmawia Andrzej Grajewski. Dyrektor finansowa Fundacji Lux Veritatis, dokonała analizy ekonomicznej wszystkich dokumentów złożonych wprocesie koncesyjnym o miejsce na Multipleksie. Z analizy tej wynika, że do oceny zdolności finansowej poszczególnych podmiotów przy KRRiT wykorzystała 99 różnych parametrów i „parawskaźników”, przy tym różnych dla poszczególnych wnioskodawców. „Dokonując tej analizy, porównaliśmy nasz potencjał z potencjałem tych podmiotów i wynik tego porównania był porażający. Według nas trzy spośród czterech firm, które otrzymały rozszerzenie koncesji nie mogły otrzymać pozytywnej opinii, bowiem nie mają żadnej zdolności finansowej. Świadczą o tym chociażby ujemne kapitały własne tych firm, straty generowane na działalności i brak majątku – twierdzi Lidia Kochanowicz.

 

Modlę się o sukces [Bogumił Łoziński]

Franciszek Smuda, od 2009 r. trener reprezentacji Polski w piłce nożnej, ocenia szanse naszej reprezentacji na Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej. Okazuje się, że przygotowania merytoryczne wspiera... modlitwą: „Już się modlę każdego dnia, nawet dużo, o sukces na Euro dla naszej reprezentacji. Zawsze się modliłem i nie wstydzę się tego”. Jest świadomy oczekiwań całej Polski wobec siebie lecz stara się nie poddawać presji: „Rozsądnej krytyki słucham, ale złośliwą, niesprawiedliwą się nie przejmuję”. Dziennikarzowi „Gościa” wyjawia również, co planuje robić po mistrzostwach.

 

Festung Breslau? Fiesta Wroc-love! [Marcin Jakimowicz]

„Wrocław zmienił oblicze. Ma klimat, atmosferę. To «coś», o„co bezskutecznie zabiega wiele miast nad Wisła, i„pnie się w„górę w„rankingach atrakcyjności turystycznej. Ogromna robotę wykonały przy tym krasnoludki” – zagadkowo pisze Marcin Jakimowicz, relacjonując swoją wizytę we Wrocławiu. Według dowcipnych mieszkańców miasta każe krasnale pojawiły się we Wrocławiu podobno grubo przed Piastami, ale najgłośniej dały o sobie znać 1 czerwca 1988 roku, kiedy odbył się wielki marsz krasnoludków. Na ulice wyszło kilkanaście tysięcy ludzi ubranych wpomarańczowe czapeczki ikaftaniki. Milicja była bezradna. Od tamtej pory Wrocław oszalał na punkcie krasnoludków w różnych punktach miasta stoi ich już 300. A to tylko jedna z licznych ciekawostek i osobliwości tego miejsca.

« 1 »