Kto to jest święty? To ktoś pogodzony z własnym życiem. Ktoś, kto dziękuje Bogu za to, że jest, jaki jest i nie ma wciąż do Niego pretensji o to, że jest zbyt gruby, mało wygadany lub piegowaty.
Dokładnie taka była aktorka Krystyna Feldman. Nie miała twarzy filmowej amantki i grała raczej podrzędne, drugoplanowe role, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Jej mama nauczyła ją kiedyś, gdy mieszkały razem we Lwowie, że nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy. – Jestem wdzięczna Stwórcy, że nigdy nie byłam filmową amantką. Ich słodkie twarzyczki szybko się starzeją i pozostają typowe dzidzie-pierniki – śmiała się pani Krysia i starała się być wielką aktorką, grając nawet malutkie, drugoplanowe filmowe role. A zagrała ich ponad sześćdziesiąt.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz