Kościół musi bronić prawdy

W przypadkach kontestacji duchowieństwa Stolica Apostolska nie może kierować się względami polityczno-pragmatycznymi, ale jedynie prawdą wiary – stwierdza na łamach noszącego jutrzejszą datę „L’Osservatore Romano” kard. Walter Brandmüller.

Emerytowany przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych poświęcił wprawdzie swój artykuł powstaniu przed niemal stu laty (1920) schizmy Kościoła Czechosłowackiego (obecnie Czechosłowacki Kościół Husycki), ale jak zaznacza: „podobne tendencje wydają się niekiedy pojawiać także dzisiaj w niektórych wezwaniach do nieposłuszeństwa wobec papieża i biskupów”.

Kard. Brandmüller przypomina okoliczności w jakich doszło do powstania grupy księży katolickich nazywających siebie Jednotą, a dążących do reform kościelnych w duchu modernizmu. Głosili oni hasła wprowadzenia języka czeskiego do liturgii, zniesienia obowiązkowego celibatu kapłańskiego oraz dopuszczenia przedstawicieli duchowieństwa i wiernych do wyboru biskupów. Postulaty te przedstawił przybyłemu do Pragi pod koniec lutego 1919 r. nuncjuszowi w Wiedniu, abp. Teodoro Valfrè di Bonzo ks. Bohumil Zahradnik, który od 1908 roku żył w konkubinacie, a którego pierwszy rząd Karla Kramářa mianował kierownikiem sekcji ds. Kościoła w ministerstwie edukacji. Zauważa, że Stolica Apostolska z chwilą powstania Czechosłowacji mianowała na biskupów kapłanów narodowości czeskiej lub słowackiej cieszących się dużym autorytetem moralnym i intelektualnym. Z drugiej strony kontestatorzy w sierpniu 1919 r. zachęcali księży do publicznego zawierania ślubów cywilnych. Jednym z pierwszych był wspomniany już Zahradnik, a władze państwowe postanowiły wziąć na swoje utrzymanie zbuntowanych duchownych. Do nuncjatury w Wiedniu napłynęło 1200 próśb czeskich księży o zwolnienie z celibatu. 8 stycznia 1920 r. ogłoszono powstanie Kościoła czechosłowackiego i wybrano jego pierwszego patriarchę, w osobie ks. Karela Farsky’ego.

Kard. Brandmüller zauważa, że spis ludności z 1921 r. wykazał, iż do przynależność do Kościoła Czechosłowackiego zadeklarowało jedynie 3,9 proc. obywateli, podczas gdy 76,3 proc. pozostało w Kościele katolickim. Podczas spisu ludności w 2011 roku - 39 276 osób zdeklarowało przynależność do Czechosłowackiego Kościoła Husyckiego, podczas gdy do Kościoła katolickiego 1 083 899 osób. Historyk analizuje postawę Kurii Rzymskiej wobec schizmy w latach 1919-1920. Rozumiała ona doskonale, że żądania „reformatorów” miały głębsze korzenie niż jedynie niezadowolenie z sytuacji Kościoła. Wyrażały raczej coraz bardziej powszechny kryzys wiary, przekształcający się wręcz w schizmę. Także Rzym zrozumiał, że nie można ich zdobyć poprzez negocjacje. „«Reformatorzy» porzucili podstawy wiary katolickiej, wręcz samo chrześcijaństwo. Jak bardzo ten sposób działania Stolicy Apostolskiej, nie determinowany refleksjami polityczno-pragmatycznymi, ale jedynie prawdą wiary był jedynym słusznym wskazują nie tylko cytowane spisy ludności, ale także masowe manifestacje tysięcy osób podczas konsekracji 3 kwietnia 9121 r. arcybiskupa Ołomuńca Antonina Cyryla Stojana, która przekształciła się w imponującą manifestację wierności papieżowi i Kościołowi” – pisze na łamach watykańskiego dziennika sędziwy niemiecki historyk kościelny.

Obecnie jednym z budzących niepokój zjawisk jest tzw. Inicjatywa Proboszczów, do której należy ponad 300 duchownych w Austrii. Domagają się oni zniesienia celibatu, wyświęcania kobiet na księży, udzielania Komunii Świętej wiernym żyjącym w kolejnym związku po rozwodzie, głoszenia kazań przez osoby świeckie. Pod koniec czerwca ub. roku przywódcy Inicjatywy Proboszczów wystosowali tzw. „Wezwanie do nieposłuszeństwa”, opierając je na tym, iż wierni są niezadowoleni z funkcjonowania Kościoła katolickiego w Austrii, w którym brakuje demokracji i w którym zwykli ludzie nie mają głosu. Do ruchu tego dołączyli się także kontestatorzy z innych krajów. 23 stycznia o sprawie tej rozmawiała w Watykanie delegacja episkopatu Austrii z kard. Christophem Schönbornem.

 

« 1 »