Okazja czyni oszusta

Nie ma powodu, by przy rekrutacji do przedszkoli przyznawać punkty za pochodzenie.

W Polsce wielu rodziców jest przez swoją sytuację finansową zmuszonych do umieszczenia dziecka w żłobku lub przedszkolu. Efekt jest taki, że aby umieścić swoją pociechę w samorządowym żłobku samorządowym, trzeba ją zapisać na listę oczekujących tuż po narodzinach. Niewiele lepiej jest w przypadku przedszkoli. Samorządy różnie radzą sobie z nadmiarem chętnych – niestety nie zawsze decyduje kolejność zgłoszeń.

Przykładowo Kraków przyznaje dzieciom swoiste „punkty za pochodzenie”. Te, które punktów nazbierają najwięcej – kwalifikują się do przedszkola. Najbardziej uprzywilejowaną grupą w tym przypadku są rodzice samotnie wychowujący dzieci, bo mogą uzyskać ich aż 118. Więcej – bo 119 – otrzymują jedynie rodzice zmuszeni przez ustawę do wysłania dziecka do przedszkola w wieku 5 lat. W gorszej sytuacji są nawet rodzice niepełnosprawni (117 pkt).

A co z małżeństwami składającymi się ze zdrowych dorosłych? Nawet jeśli oboje pracują, dana placówka mieści się najbliżej zarówno miejsca zamieszkania jak i miejsca pracy rodziców, dziecko uczęszczało do żłobka, już wcześniej do tego samego przedszkola wysłali starsze rodzeństwo malucha, mają trzecie niepełnosprawne dziecko a szósty członek rodziny jest adoptowany, to i tak uzbierają tylko 110 punktów i będą na przegranej pozycji. I nic dziwnego, że rodzice okłamują dyrekcję, że samotnie wychowują dziecko, zwłaszcza, że wcale nie muszą udowadniać, że nie mieszkają w domu z żoną/mężem.

To, że rodzice samotnie wychowujący dzieci to często prawdziwi bohaterowie nie zmienia faktu, iż wszelkie przywileje dla osób samotnie wychowujących dzieci powodują patologie. Mnożą się oszustwa i fikcyjne rozwody w celu korzystniejszego rozliczania się z podatków. Amerykański socjolog Charles Murray w książce „Bez korzeni” wykazał, że wpływają one także na liczbę nieślubnych dzieci. Łatwiej sobie na nie pozwolić. Szkoda, że państwo nie otacza taką samą troską pełnych rodzin – a przynajmniej nie przeszkadza im w normalnym funkcjonowaniu. Być może gdyby wysłanie dziecka do przedszkola nie było ekonomiczną koniecznością, problem z niedoborem miejsc w przedszkolach sam by się rozwiązał.

Przeczytaj informację "(Przed)szkoła kłamstwa".

ZCDCP - Minister Przedszkolnictwa
sznaps82

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski