W fali tornad, które przetoczyły się w piątek przez Stany Zjednoczonych od Zatoki Meksykańskiej do Wielkich Jezior, niszcząc wiele miejscowości, zginęły co najmniej 34 osoby w czterech stanach - poinformowały w sobotę władze.
Wichura przewracała domy, uszkodziła więzienie, samochody, drzewa; zabiła 16 osób w Kentucky, 14 w sąsiedniej Indianie, trzy - w Ohio i jedną w Alabamie - podały władze, które nie wykluczają, że liczba ofiar śmiertelnych żywiołu może się zwiększyć, tym bardziej że pogoda się w sobotę nie poprawiła.
W wielu regionach tylko gruzy pozostały po solidnych domach, wichura powaliła wysokie drzewa, zniszczyła linie wysokiego napięcia. Świątynie przekształciły się w schroniska dla tysięcy ludzi - informuje CNN.
Ratownicy przeczesywali w sobotę teren w bardzo zniszczonej miejscowości Henryville w Indianie, gdzie trąba powietrzna była tak silna, że autobusy szkolne wbijały się w budynki. Na razie nie wiadomo, ile osób jest zaginionych w 2-tysięcznym Henryville, a także w Chelsea, Peynesville i Marysville, gdzie żywioł szalał ze szczególnie wielką siłą - powiedział rzecznik lokalnych władz Chuck Adams.
W częściach zachodniej Florydy, południowej Georgii, południowej Alabamy i wschodniej Karoliny Południowej obowiązuje stan pogotowia w związku z tornadami.
To druga w tym tygodniu fala tornad w centralnej i środkowo-zachodniej części USA. W środę w stanach Illinois, Missouri i Tennessee tornada zabiły w sumie 13 osób.(PAP)