Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją. Iz 1,18
Tak bardzo jesteśmy kuszeni, żeby zatrzymywać się na naszych grzechach, żeby tylko je widzieć, żeby z ich powodu tracić nadzieję, wpadać w rozpacz. Oto Bóg nas podnosi z ziemi jak małe dziecko, które upadło, bierze na swe ramiona i przytula do siebie. Moje dziecko, mówi, nie martw się. Pozwól, obmyję ten brud, który do ciebie przylgnął, ale który nie jest tobą. Uraduj moje serce, dając mi zamienić szkarłat twoich grzechów w śnieżną biel czystego serca, oczyszczonego moim przebaczeniem. Czy jest coś, co byłoby dla mnie niemożliwe? Kiedy oddasz mi twój grzech, który dla ciebie poniosłem na krzyż? Kiedy uwierzysz, że naprawdę wyzwoliłem cię z jego niewoli i z mocy złego? Kiedy uwierzysz, że moje miłosierdzie jest większe od twojego grzechu? Że ostatnie słowo należy do mojej miłosiernej miłości?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
s. Joanna Hertling